Sama sie tak nazwe bo nikt inny nie da mi tego przydomka bedac przyzwyczajonymi ze zawsze taka obrotna bylam i jestem. Dobrym przykladem jest ostatni dlugi bo czterodniowy weekend, ten indykowy.
Cala Ameryka sobie swietowala i leniuchowala, odwiedzala lub nawet leciala na male wakacje jak moje wnuki ktorzy spedzili tydzien w Meksyku - a Serpentyna jeszcze przed swietem zrobila rozpiske zajec na te dni, takich zwiazanych z nadchodzacymi Swietami a ktore mgly byc zrobione juz teraz.
Wyszlo ze kazdy dzien byl czyms wypelniony i nawet bardziej aktywny niz zwykle dni. Cieszy mnie to bo rzeczywiscie duzo sobie porobilam a co nowego nadejdzie to nie spowoduje nalozenia sie roboty.
Czwartek, dzien indykowy, byl dniem gotowania i w taki sposob by starczylo na inne dni tez. Piatek byl lzejszy lecz by mi sie nie nudzilo pralam posciel z dwoch lozek i kurtki, wyszorowalam obie lazienki i dom. Wciaz mam rowniez taka rozrywke jak zdmuchiwanie lisci spod kazdych drzwi, reczne podlewanie bratkow gdyz juz nie uzywamy spryskiwaczy, karmienie chipmunkow, manicure.
Poza tym przegladnelam garderoby w goscinnych sypialniach robiac miejsce dla swiatecznych gosci. Musialam z nich usunac torby i walizki bo one nigdzie sie nie mieszcza, nie maja swego przeznaczonego miejsca - w kazdej trzymam to jakas torbe, to walizke. Nie majac ich gdzie umiescic wlozylam do .....spizarki. Spizarka miesci malo zywnosci bo mam na tyle szafek w kuchni ze mi wystarczaja wiec wszystko co nie wiadomo gdzie upchac idzie do niej. Zawiera wiec troche "grochu z kapusta" lacznie ze stacjonarnym komputerem ktorego nie uzywamy poslugujac sie laptopami, a teraz jeszcze wiecej.
Mialam przygotowana paczke z prezentami dla synowej wiec wypchalam meza na poczte by wyslal razem z kartkami swiatecznymi jakie wczesniej przygotowalam. W sobote wreszcie dostalam decyzje meza ze owszem, ubieramy choinke ale gdy skonczy ogladac mecz.
Po sniadaniu wiec a bylo dosc "urozmaicone" jakbym przeczuwala ze choinka wyczerpie ze mnie duzo energii - i mialam duzo smiechu gdy zdjecie sniadania poslalam dzieciom na dzien dobry a zebralo bardzo niepoprawne politycznie komentarze w rodzaju "ilez ludzi masz na sniadaniu?" robilam reszte prania a uzbieralo sie trzy pralki - z dwojga ludzi - i przypominam ze dzien wczesniej wypralam posciel i kurtki a koszule meza ida do osobnego worka jako ze je daje do pralni bo inaczej byloby 5.
Chociaz przez ostatnie lata wykorzystuje moze 2/3 ozdob to i tak jest duzo wieszania, rozmieszczania, nie mowiac ze po ustawieniu choinki kazda galazke musi sie roztrzepac, wyprostowac. Na polce kominka rozlozylismy jego ozdobe a nie chciala nas sluchac ukladajac sie po swojemu zamiast po naszemu co tak meza zdenerwowalo ze malo jej wyrzucil do smieci :)
W inne lata maz w tym samym dniu rozwiesza swiatelka na zewnatrz, wiesza na drzwiach wieniec ale w tym roku choinka go tak umeczyla ze odlozyl na inny dzien i do dzis to jest nie zrobione.
Gdy choinka byla przygotowana to Serpentyna pozakladala ozdoby a bylo tego nie wiem ile, moze milion - bo tak odebraly to moje kolana. Nastepnie kazde pudeleczko poszlo do pudel i wszystkie do garazu co mnie denerwuje - bo nienawidze garazu zapelnionego czyms co do niego nie nalezy. Dawniej maz je wynosil spowrotem na strych ale w tym roku byl tak umeczony ze postanowilam nie nalegac tylko jakos przetrawic i przezyc.
Umieszczam zdjecie PRZED ubraniem choinki gdyz gotowej zamieszcze gdy nadejdzie pora swiatecznych zyczen. Gdy to bylo skonczone Serpentyna musiala posprzatac podlogi gdyz byla pelna jakichs smieci i przede wszystkim brokatu. Kolacje w tym dniu postanowilismy zjesc na miescie i okazalo sie to zla decyzja bo tak bylismy zmeczeni ze tylko pogrzebalismy w talerzach bo sie nam nie chcialo jesc.
W niedziele zrobil sie nawrot pieknej cieplej pogody a moje kolana, po nocy wypoczete, czuly sie jak nowe. To mnie ucieszylo gdyz mialam robic pedicure co wymaga przekrecania kolan wiec dobrze ze sie przez noc naprawily.
Zaraz po sniadaniu zrobilam paznokcie, podlogi umylam by sie pozbyc resztek brokatu i.... zachcialo mi sie byc na zewnatrz, cos robic na powietrzu, tylko co? Jako ze kto szuka to znajdzie znalazlam sobie robote - pograbilam caly tylny trawnik z lisci, odbierajac ogrodnikowi robote. Poniekad robilo sens bo z tylu mam tylko jedno drzewo, brzoze, ktora juz chwile temu sie ogolocila i nowe liscie nie dolatuja. Nasz ogrodnik z okazji swieta wzial urlop i powroci do pracy moze jutro wiec frontowy trawnik mam caly w lisciach a oba deby jeszcze je maja i dokladaja wiec nawet gdy ogrodnik je wydmucha to zaraz sa nowe i nowy balagan.
Wspaniale mi sie pracowalo czyli grabilo - temperatura byla ok 18 st, w pelnym sloncu bylo mi goraco, ptaki cwierkaly, chipmuki mnie podgladaly..... Tak mi sie spodobalo bycie na zewnatrz ze po grabieniu posiedzialam troche pod gola brzoza czytajac ksiazke.
A pojutrze, w czwartek, mamy podobno miec 25 st co moze nas zmusic do przelaczenia sie na klimatyzacje.
Bardzo mnie zadowolil ten aktywny weekend bo duzo zostalo zrobione - oprocz zewnetrznych swiatelek co wstyd bo wszyscy sasiedzi maja pozakladane co wieczorami bardzo ladnie wyglada - ale i na to nadejdzie czas, moze w nadchodzacy weekend?
Wczoraj pojechalam do glownej biblioteki a takze posciagalam poduchy z obu sof by sie upewnic ze nie ma pod nimi paprochow i bylam przerazona bo byly i nie wiem skad sie wziely? Jemy przy stole wiec to nie byly okruszyny. Jak dobrze ze mi przyszlo do glowy sprawdzic......
Tak czy siak nie wiem skad sie wzielo przekonanie ze na emeryturze sie odpoczywa a nawet leniuchuje - my wciaz mamy cos do roboty nie mowiac ze przeciez maz nadal pracuje zawodowo. Przy okazji tych prac i bolacych kolan wyszla ciekawa rozmowa ktorej mozna dac tytul "wygodny sposob liczenia sobie lat" a niechcacy syn jeszcze tylko do niej dodal liczac nasze jeszcze inaczej - ale zostawiam to na nastepny wpis.
Faktycznie- pracowity weekend. Ja tez powoli zabieram sie za świąteczne prace domowe. Do świąt może się wyrobie ( taką mam nadzieje).
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Wam tej pogody. Tutaj deszczowo, ponuro. Jest 15:50 zasunęłam rolety i walczyłam światło, w domu jest ciemno. I ta woda deszczowa, którą sie wnosi butami do domu, strasznie denerwuje.
Rzeczywiscie mamy pogode nadzwyczaj ciepla jak na ta pore roku. Od poniedzialku zmieni sie na chlodniejsza, taka +12.
UsuńMusisz przemyslec co mozna zmienic z tym wchodzeniem - moze polozyc pod drzwiami jakas nieprzemakalna mate by woda byla tylko na niej. My nie mamy deszczow prawie wogole, wczoraj musialam podlac bratki z weza - czyli kazde miejsce ma swe plusy i minusy.
U nas pada w sumie caly czas. Mzy, kropi, zacina, a bywaja momenty, ze tak leje, ze wycieraczki w samochodzie nie nadazaja zbierac wody z szyb. Temperatury od 4 do 6 stopni celcjusza. Pogoda nas nie rozpieszcza.
UsuńMata pod drzwiami... nie wiem- musze to jakos rozwiazac. za jakis czas rozwiatanie samo przyjdzie, bo mysli beda mi wokol tematu krazyc.
Oczywiscie ze nie mam pojecia co dla Ciebie byloby dobrym rozwiazaniem ale skoro piszesz ze roznosza wode po domu to narzuca sie by buty sciagali zaraz przy drzwiach, zostawiali na macie.
UsuńMasz racje - czasem dobry pomysl sam wpada do glowy, zycze powodzenia.
No nie, ja mam +5 i deszcz i wiatr. Ale gdy tak czytam, to sobie myślę, że mam fajnie- nic a nic nie muszę szykować, zrobiłam tyko mini wianuszek adwentowy (wyciągając go z szafki regału i lekko poprawiając), nie zamierzam wieszać jakiejkolwiek dekoracji, moja choinka jeszcze w skrzynce na balkonie a ma raptem ze 25 cm wysokości.Na święta, być może zrobię bigos dla wszystkich, piec chyba też nie będę, no chyba,że mnie najdzie ochota na bezglutenowe kruche ciastka. Ale chyba mnie nie najdzie;)
OdpowiedzUsuńSerdeczności;)
Wiem ze kiedys i do nas nadejdzie minimalizacja ale jeszcze wszystkiemu dajemy rade i nawet jestesmy z tego dumni.
UsuńZ niechecia mysle o tej minimalizacji bo mi bedzie bardzo zle i przykro jakos zyc w sposob pozbawiony tego czy owego. Juz teraz wiem ze okropnym bedzie pozbawiac sie, ukladac zycie tylko pod katem by bylo wygodnie i z malym wysilkiem i tylko siedziec na kanapie.
Np obecnie - sama powiedz jakby wygladalo zebysmy nie zrobili choinki jesli mamy miec gosci, czy wystarczylby tylko stroik na stole? Przy tym majac na uwadze nasz wiek kazde swieta moga byc ostatnimi wiec niechaj beda jako tako przyzwoitymi.
Ty masz inne okolicznosci ale Twoi pewnie beda miec choinke?
No kochana, masz energię młodej kobiety, nie nadążam, już samo czytanie mnie zmęczyło!
OdpowiedzUsuńAle znam to uczucie satysfakcji, gdy wszystko jest zrobione, dom pachnie i można się relaksować.
U nas dziś pięknie sypał śnieg, aż żal, ze wszystko się roztopiło...
Oooo - pewnie nie zmeczylo Cie z powodu braku energii tylko swa dlugoscia wiec przepraszam - zdarza mi sie rozpisac tworzac tasiemce.
UsuńO tak - i ja jestem zadowolona z tego co porobilam a takze wiem ze zaowocuje bo nie nasklada mi sie na ostatnia chwile.
W ostatni piatek popruszylo u mojego syna a jego mlody pies byl doslownie zauroczony zjawiskiem ktore widzial pierwszy raz w zyciu. U mnie bardzo cieplo ale od poniedzialku zacznie sie takie +12.
Poczułam się zawstydzona, ze tyle robisz, a ja nawet połowy z tego nie...
UsuńPewnie przesadzasz, z pewnoscia robisz tyle ile wymaga Twoj dom i potrzeby.
UsuńWczoraj znow pracowalam na zewnatrz bo po prostu cudna pogoda nie dala siedziec w domu a dzisiaj mamy miec +25 st wiec znowu wymysle cos ogrodowego do roboty.
Ludzie chiodza w krotkich rekawach wyobraz sobie a w sklepach i restauracjach dziala klimatyzacja. Oczywiscie kiedys sie to zmieni ale narazie tak mamy.
Superwoman - nic dodać, nic ująć.
OdpowiedzUsuńGratuluję energii i rezultatów.
Pozdrawiam.
Dziekuje Lechu, jedyny ktory uznal ze mi sie nalezy taki tytul :)
UsuńMoi sa tak przyzwyczajeni do mych ciaglych wyczynow ze nie zwracaja na nie specjalnej uwagi.
Podziwiam za pracowitosc, no i dobrze wszystko zorganizowalas. Wcale sie nie dziwie ze chcesz miec wykonanie tego co sie da przed przybyciem gosci, tez bym tak robila. Dobrze beda mieli wizytujacy u Ciebie. Dobrze i przyjemnie. Choinka wyglada juz imponujaco, pieknie bedzie, swiatecznie. Bawcie sie dobrze.
OdpowiedzUsuńDziekuje Tereso. Owszem, zawsze bylam dobrym planujacym i organizatorem wiec wiem ze sie oplaca zamiast zostawiac na ostatnia chwile.
OdpowiedzUsuńI ja mam nadzieje ze swieta beda przyjemne i udane. W tym roku ze wzgledu na obecnosc wnukow musimy programy dni ukladac tak by dogodzic mlodym i starszym.
Wczoraj zostalam przez corke uprzedzona ze jest mozliwosc iz przyleci do nas jeszcze jeden gosc a nawet zostanie u nas na zawsze : pamietasz kotke Belle ktora po odchowaniu i operacji oddali innym ludziom? Ci ludzie maja innego kota, juz od lat i obecnie powstal duzy konflikt pomiedzy nimi wiec zawiadomili corke ze chyba jej Belle oddadza albo by znalazla jej inny dom. Wiec znalazla - nasz! Moj maz sie nie zgadza, nie chce kota, ja chce chociaz dobrze widze ze powstalby problem gdybysmy np wyjezdzali albo ktores z nas by umarlo - bo komu bysmy go przekazali? Nie wiem jak sie to skonczy a Belli mi bardzo zal bo co chwile ma w swym zyciu problemy i przykrosci. U mnie mialaby wspaniale ale czy rozsadnym jest nam brac kota?
Jak bym byla na Twoim miejscu to bym wziela i nie ma co za bardzo myslec co bedzie gdyby …
UsuńKot nie jest klopotliwy a naprawde umila zycie, maz moze da sie przekonac, bo miec kota to tez jest zdrowo, akurat w to wierze, nie wiem na czym to polega ale cos w tym jest, zdrowo i przyjemnie jest miec kota mruczacego na kolanach. Naprawde mysle ze dobrze jest miec kota w domu i zobacz ile relaksujacego czasu kot moze dac kiedy tak patrzyc na kocie figle, zabawy, dodatkowa dawka smiechu, a smiech to zdrowie, corka ma dobry pomysl, kot bedzie szczesliwy i Wy.
Najwiekszy problem w tym ze on jest psi a nie koci, wiec gdybysmy brali zwierze domowe to psa.
UsuńOj, Bella by miala u nas swietny dom i napewno bylaby rozpieszczana - ale nie bede niczego robic na sile, poradzilam jedynie mlodym by go przekonali.
Tylko pogratulować pracowitości. Brawo Ty!!
OdpowiedzUsuńA kot? Spróbuj przekonać męża. Ja jestem zadowolona, że mamy Bąbla- kupa radości w domu!:)
Dziekuje BBM - chwale sie pracowitoscia na blogu bo w rodzinie stala sie taka normalka ze nikt nie zwraca na to uwagi. Wydaje sie im ze mama zawsze taka byla to i zostanie.
OdpowiedzUsuńNie wiem jak sie skonczy historia z Bella. Wiem ze sobie troche zyczylam by byla moja i mam szanse ale maz sie stawia okoniem bo on jest zwolennikiem psow. Mlodym doradzilam pracowac nad nim i przekonac.
Latwo uwierze ze macie duzo radosci z Babelka-slicznotki, dobrze sie stalo ze los go Wam podrzucil, mocno go pozdrawiam.
Dzięki! Przekażę! ;)))
OdpowiedzUsuńNie wyobrazasz sobie jak jestem zadowolona ze u Was znalazl tak dobry i kochajacy dom.
OdpowiedzUsuńSerpentyno, naprawdę jesteś super woman! Taki aktywny weekend! Nawet ja czasem nie mam siły na takie szaleństa! Ale dziś muszę w końcu wziąć się w garść, bo junior na jutro zaplanował ubieranie choinki, więc trzeba wszystkie kąty wyczyścić.
OdpowiedzUsuńZ pewnoscia masz energie i dajesz wszystkiemu rade - to tylko ten przedswiateczny okres podrzuca wiecej wszystkiego i powoduje zwiekszone tempo.
OdpowiedzUsuńDziekuje Krolowo - i zycze by u Ciebie wyszlo ku Twemu zadowoleniu.