........ze shower-em !
Troche niezrecznie o nim pisac w swietle bardzo waznych swiatowych wydarzen bo chodzi przeciez o glupstwo ale obiecalam wiec to robie.
Zanim zaczne zapytam czy przegladajac Internet natkneliscie sie bardzo dobra i zarazem smieszna riposte pracownika portu pod adresem rosyjskich marynarzy? Nie widzialam osobiscie, przekaze co opowiadal mi maz obecnie przylepiony do swojego laptopa i telewizji, zarowno polskiej jak amerykanskiej.
Gdy dalam komentarz ze moze to tylko okolicznosciowa anegdotka albo historyjka jaka zawsze powstaje w czasie duzych wydarzen ale powiedzial ze nie bo to bylo video/audio, czyli widoczne i slyszalne. Znajac go moge przypuszczac ze schowal link bo niezmiernie mu sie podobalo. Wpadl z nia do pokoju gdzie sobie spokojnie czytalam a Bella spala, narobil halasu i ze smiechu nie mogl opowiedziec jednym ciagiem bo ataki smiechu mu nie daly - przy czym az sie poplul i zalzawil, a Bella wystraszona uciekla do innego pokoju.
Nie wiem o jaki port chodzi, o rodzaj okretu, jednak jesli ktos jest dociekliwy zapytam czy ma link do tego.
Wiec bylo tak iz rosyjski okret prosil port o pozwolenie zacumowania i zatankowania czemu wladze portu odmowily. Na to, moze kapitan moze inny oficer pyta : to co mamy zrobic skoro konczy sie nam paliwo? A pracownik portu mowi : nie macie paliwa to WIOSLUJCIE!!!!!
Slyszac to i mnie napadl glosny smiech a takze spodobala mi sie tak trafna i smieszna riposta. Sama mam czasem niewyparzony i uszczypliwy jezyk ale watpie abym cos lepszego w takiej sytuacji wymyslila.
My nie bierzemy udzialu w protestach - nawet w moim miescie ich nie ma chocbym chciala - bardziej wierzac w dorazna pomoc : wyslalismy Ukrainczykom spora sume pieniezna a jesli beda zbiorki odziezy to mamy troche do przekazania.
Z baby shower bylo wczoraj tak : na poczatek zawiadamiam ze gdy Laura mnie zapraszala i dala adres miejsca, ja wtyknelam jej moja wizytowke by w razie czego miala ze mna kontakt. Wczesniej, jak wiecie z postu, nakupilam rzeczy, opakowalam, i wczoraj po poludniu zaczelam sie wybierac czyli makijazowac, ukladac fryzure itd. W koncu pojechalam w to nieznane mi miejsce ogolnie wiedzac ze kolo glownej biblioteki czyli na drugim koncu miasta. GPS mnie ladnie zaprowadzil, zaparkowalam i na pieszki z dwoma a nawet trzema torbami podeszlam kawalek do restauracji imieniem Dizzy's Gypsy Bistro - czyli cyganskie a nawet nie wiedzialam ze mamy takie w miescie. Zachodze a restauracja zamknieta na cztery spusty, ciemno w niej i dokola ani zywego ducha. Czekalam 20 minut ale nikt sie nie pokazal, nikt mi nie dzwonil z jakas wiadomoscia i w koncu zrezygnowalam.
Ze samochodu zadzwonilam do meza mowiac co mnie spotkalo i ze wobec tego jade do restauracji w ktorej Laura pracuje dowiedziec sie co sie stalo - kobita jest w ciazy wiec mogla zachorowac - i zostawic dla niej prezenty, a on aby tam przyjechal to sie spotkamy i zjemy bardzo pozny lunch. To sie dzialo pomiedzy 4ta a 5ta a oboje byylismy jedynie o sniadaniu. Rozsiedlismy sie, zlozyli zamowienie i wtedy poszlam do glownego menagera wypytac o Laure i prosic by doreczyl prezenty. A on mi mowi ze sama moge z Laura rozmawiac bo jest w pracy i obsluguje mala sale. Oczy wystawilam slyszac to bo przeciez bylo sprzeczne z planami . Wracam do stolika bardzo skonfuzjowana a tam widze ze do meza przysiadla sie Laura i rozmawiaja. Gdy mnie zobaczyla to oczywiscie zaczela przepraszac i tlumaczyc - jej ojciec zlapal covid wiec shower przelozyla o 2 tygodnie ( tu momentalnie nasunelo mi sie pytanie co osoba ktora ma covid w rodzinie robi w pracy? ale darowalam sobie ta uwage). Odwolala, zawiadomila innych a mnie nie! Pytam dlaczego skoro dalam jej numer telefonu ale nie dostalam satysfakcjonujacej odpowiedzi oprocz " mialam dzwonic" z ktorego mi nic. Nie naciskalam bo co by to dalo. Oczywiscie przepraszala 20 razy na co odparlam ze jest ok, ze nic wielkiego chociaz w duchu nie moglam pojac jak mozna odwolac impreze a nie zawiadomic o tym zaproszonych? Meksykanie mieszkaja i zyja bardzo blisko siebie, nie tylko rodziny ale cala grupa etniczna, moze wiadomosci sie miedzy nimi roznosza na zasadzie slowa przekazywanego ale ogolnie zasady dobrego wychowania wymagaja specyficznego zawiadomienia. Coz, ponowila zaproszenie na za dwa tygodnie ale odmowilam i nie ze zlosci, nie - moge miec akurat operacje zacmy i nie bedzie mi sie chcialo imprezowac. Doreczylam jej prezenty ktorych oczywiscie nie mogla w miejscu pracy rozpakowywac i ogladac, wiec nawet nie wiem czy sie jej spodobaly. Przyznam sie ze troche mi to zobojetnialo - a takze moje pytanie CO SIE DZIEJE Z LUDZMI? stalo sie jeszcze glosniejsze.
Nie mam odpowiedniego zdjecia do tematu wiec pokaze jak Bella sie kapie we wannie. Albo przynajmniej chcialaby.
Bardzo dziwna sytuacja i chyba sama nie poszłabym na przełożone przyjęcie, szanujmy siebie nawzajem.
OdpowiedzUsuńHistoria z tankowaniem prawdziwa, z tym ze chodziło o tankowanie z okrętu bezpośrednio i kapitan gruzińskiego statku odmówił podzielenia się paliwem z okrętem rosyjskim.
Bella lubi luksusy!
Rzeczywiście dziwna sytuacja.
OdpowiedzUsuńTłumaczę to sobie w ten sposób, że ona nie spodziewała się, że Ty potraktowałaś na serio jej zaproszenie.
Myślę, że zdecydowałaś prawidłowo, na tym przyjęciu ona i jej znajomi mogliby być speszeni Twoją obecnością.
Myślę, ze dla Ciebie to niewielka strata.
Najbardziej zrugala mnie corka zaczynajac jeszcze zaraz po przyjeciu zaproszenia, wczoraj dodajac ze moze wcale nie bylo zorganizowane a calosc byla taka zacma majaca na celu materialna korzysc. Nie ide tak daleko w moich przemysleniach poprzestajac na ogolnym niesmaku i postanowieniu ze nigdy wiecej nie bede sie w nic angazowac.
UsuńMowie Ci Lechu - pomalu nie poznaje ludzi jako ze zrobili sie, grzecznie mowiac - inni.
Eeeech.......
Tak, troche zniesmaczylo/zniechecilo mnie to wydarzenie do dalszego udzialu - bardzo niepoprawnie wyszlo.
OdpowiedzUsuńCiesze sie ze ta historia z tankowaniem jest prawdziwa - bardzo mi sie podoba a takze swiadczy ze mimo wojennej sytuacji nie brak w ludziach dozy humoru.
Bella - nie do wiary jak sie tu u nas panoszy i nami rzadzi. Spi ze mna przydzielajac mi tylko waski kawaleczek ogromnego lozka, na dodatek spie na bacznosc bojac sie przygniesc ja lub obudzic.
Swoją drogą, co niby miałyby dać antywojenne protesty w Twoim mieście? Przecież do Rosjan i tak ten przekaz nie dotrze. Dobrze więc robicie, że nie bawicie się w głupie marsze i wywijanie transparentami, tylko działacie racjonalnie - zbiórka darów i pieniędzy, to jest ważniejsze.
OdpowiedzUsuńTak robimy uwazajac ze pomoc dorazna ma ogromne znaczenie a wspolczucie i solidarnosc to tylko dodatek.
OdpowiedzUsuńProbowalismy do faktu zagrozenia nacisniecia guzika podejsc strategicznie zastanawiajac sie w ktore miejsce Putin moglby uderzyc spodziewajac sie militarnych korzysci - i doszlismy do wniosku ze nie ma takiego, a takze ze ten krok przynioslby mu samozniszczenie wywolujac gniew i odzew reszty swiata. Pocieszylo nas spodziewajac sie ze on o tym wie wiec skonczy sie jedynie na pogrozkach.
Poza tym marzy sie nam jakis puch, rebelia generalow albo jeden bardzo zdeterminowany odcinajacy leb hydrze........
Tu kilka dni temu była olbrzymia demonstracja p. agresji Rosji. Za stara jestem by brać udział w demonstracjach, ale są tez inne formy pomocy. W Niemczech mieszka sporo Ukraińców, są chyba trzecią pod względem ilości grupą tu osiedlonych cudzoziemców.Zajrzyj na mój blog, wrzuciłam ciekawe wideo- na temat. Łazienka mi się jeszcze suszy, z 82% wilgotności mam już tylko 21%. Właściciel mieszkania walczyć będzie z administracją budynku o wymienienie sufitu w łazience. Ciekawa jestem co będzie dalej.
OdpowiedzUsuńSerdeczności;)
Oooo - widze ze naprawilo Ci sie komentowanie! Jak to sie stalo? Bardzo mnie cieszy i napewno Tobie sprawilo radosc i ulge.
OdpowiedzUsuńW moim miescie sa Ukrainczycy ale doslownie garstka wiec ich praktycznie ani widac ani slychac. Zreszta podobnie jest z kazda inna narodowoscia oprocz meksykanskiej.
Mnie tez rozum mowi ze jesli Ukrainczyk ma do wyboru demostracje a ciepla zimowa kurtke to chyba wybierze kurtke, a to ze swiat solidaryzuje sie z nimi to wiedza z mediow.
Jesli chodzi o pogode to z zimnej nagle zrobilo sie takie pomiedzy 20 a 25, wczoraj musialam uruchomic klimatyzacje.
Czytalam Twoj wpis i zycze szybkiej naprawy sufitu a takze samego zdrowia Aniu.
Się nie naprawiło, tylko zmieniłam przeglądarkę - Jacek mi to doradził. Po prostu Blogger blokował moją Mozillę.
UsuńFajno ze Ci doradzil, ze znowu komentarze pracuja.
UsuńCzasem chlopy sa pomocne ......
Bardzo niezręczna sytuacja i mocno nietaktowna osoba.Szczególnie przykre, że Ty ze swej strony otworzyłaś serce bez zastrzeżeń.
OdpowiedzUsuńDokladnie tak ! W mojej reakcji bylo mniej czystej zlosci a wiecej zalu i smutku widzac u ludzi spadek zasad dobrych manier i szacunku dla drugiego. Nauczylo mnie juz nigdy nie angazowac sie w podobne sytuacje.
UsuńCoś podobnego!
OdpowiedzUsuńMoże rzeczywiście - jak sugerują dziewczyny w komentarzach - była to bardziej chęć wyłudzenia ciuszków etc?
Od razu mi się przypomina, jak mama opowiadała o jednej sąsiadce. Zaproszona na imieniny dwa bloki dalej, przyszła na imprezę z małżonkiem, złożyła życzenia, po czym powiedziała coś w rodzaju:
- Ojej, strasznie Cię przepraszam, zapomniałam w domu prezentu, przyniosę Ci innym razem.
Dwa bloki dalej!
Przy czym pani była akurat najlepiej sytuowana ze wszystkich (mąż dyrektor, z zawodu, chciałoby się dodać).
Oczywiście nieistniejącego prezentu nie doniosła nigdy. Za to mieli kolację za darmo...
Wiem, to inna sytuacja, ale takie skojarzenie 😁
Takie przypuszczenie zaczelo mi chodzic po glowie a maz byl przekonany ze tak wlasnie bylo. Moja rodzina orzekla ze dobrze mi tak skoro zadalam sie z praktycznie slabo mi znanymi ludzmi. Jest mozliwym ze odwolanie opieralo sie na prawdziwym fakcie ale Laura zawiadomic mnie - to bylo najwieksza gafa zdarzenia.
OdpowiedzUsuńTo ktore opowiedziala Ci mama jeszcze gorsze moim zdaniem, zwlaszcza ze nigdy prezentu nie dostarczyli.
Ogolnie widze u ludzi spadek manier, nonszalacje w zachowaniu sie i w pracy tez a duzo winy zwalam na poprawna polityke - i tesknie za dawnym swiatem.