29 listopada 2022

DLA IWONY, ANABELL I MOZARTA

Wyglada ze istnieje kocia konspiracja ! Wszystkie, obojetnie jakiej rasy czy miejsca zamieszkania, sa wymagajace, uparte , kaprysne jesli chodzi o diete.

 Moja Bella do ust nie wezmie pasztecikow - musi miec jedzenie w sosach, tak rybne jak  drobiowe. Oczywiscie wyglada to tak ze wylize sos, miesa czy ryby zje tylko odrobine, lubi rowniez rybne galaretki, pije rosolki - jest ich kilka rodzajow ale ona lubi jedynie "creamy" - nie tykajac sie wody w miseczce a gdy spragniona to idzie do goscinnej lazienki w ktorej to toaleta praktycznie nie jest uzywana i z niej pije wode. Pozwalamy jej bo inaczej by sie zadnej nie tknela. Korzystam z firmy FANCY FEAST - Bella innej sie ani tknie, wybrednica - ale moze wie co najlepsze?



 Jak widac na zdjeciach trzymam duzy wybor dan za kazdym karmieniem dajac troche inne by miala urozmaicenie choc tak naprawde niewiele sie roznia miedzy soba - tylko rodzajem sosu.



 A ma ich kilka - beszamelowy, sos "delikatny" oparty na mleku, veloute, marron, mieska w sosie wlasnym. Zjada jedynie kurczaki i indyki a takze ryby a te lubi najbardziej. Nie tknie sie ani wieprzowiny ani wolowiny.  Duzo sie marnuje jako ze wypija sosy, reszta sobie lezy i wysycha wiec duzo musze wyrzucac a dawac swieze.  Gdy w czasie najgorszej pandemii nie zawsze istnial pelny wybor kociego jedzenia - bo jest produkowane i przysylane z Filipin - corka przysylala mi kupujac na Chewy jako ze ona dostaje od nich duze znizki - bo Bella musiala miec to ktore lubi a nie to jakie bylo dostepne. Najbardziej kocha smaczki - o te jadla by caly dzien.

 Ona wyrosla na duzego kota ale jest szczupla. Mam w planie dolozyc zapasow do spizarki by sasiedzi ktorzy beda ja dogladac w czasie naszej nieobecnosci mieli wszystkiego pod dostatkiem i do wyboru. W spizarce mam wiecej kociego pozywienia niz ludzkiego :)



 Czesto, gdy corka przysle mi ogromna ilosc jedzenia dziele sie nim ze sasiadami, tymi dogladajacymi Belle - ich kotka z gatunku tych bardzo kudlatych, puszystych, ma na imie Queen. 

 A takze corka troche mnie wini za "zepsucie" jej kotki, Pea - bo ciekawa dlaczego Bella uwielbia rosolki i czy Pea by lubila zaczela jej kupowac i teraz ma to co ja bo Pea nie pije juz wody tylko same rosolki.

 Wiec widzicie ze mam z Bella podobnie jak Iwona z Mozartem - je co lubi. Szczescie ze kazde jedno jest skomponowane tak by zwierze mialo w nim  witaminy i mineraly potrzebne dla zdrowia, takze warzywa.

Niechaj im wyjdzie na zdrowie.   

19 komentarzy:

  1. Mój Biszkopt też wybredny. Ma swoje ulubione pokarmy ale często też tylko sos wyliże. Lubi też tradycyjne mięso które kupujemy dla siebie. Szynkę, schab, filety drobiowe i rybne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli Biszkopta musze wlozyc na liste "wybrednych". Bella nie probuje jesc naszych potraw ale zdarza sie ze wskoczy na stol i wacha co jemy. Bardzo lubi siedziec na kontuarze kuchennym i patrzec gdy przygotowywuje pozywienie. Wlasciwie to asystuje mi przy wielu zajeciach bedac ciekawska.
      Sama ja zepsulam jesli chodzi o pokarm bo gdy ja corka przywiozla jadala pasztecikowe a takze suche , pozniej zaczelam wydziwiac i nauczylam ja jadac tylko te w sosach - wiec teraz mam.........

      Usuń
  2. "Mozartównie" to się nie daje od razu kilku miseczek z jedzeniem do wyboru. Zmienia się dopiero wtedy gdy absolutnie nie ruszy jedzenia i nadal miauczy, że jest głodna. Ale ona je też i suche żarciuszko. I pije wodę. Ale woda to musi być.....w szklanym słoiku! W miseczce jej nie pasuje! Przypomniało mi się, jak pierwszy raz karmiłam Flika ryżem z marchewką - cała ściana pod którą pies jadł była opluta marchewką, którą tylko starłam na tarce o dużych oczkach. A mój Flik to miał chyba korzenie w Indiach- uwielbiał indyka z curry. Gdy robiłam dla nas to on też dostawał. Ale miał jedną zaletę- nigdy nie dziadował gdy my jedliśmy swoje posiłki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z bella bylo dobrze z poczatku, gdy mi ja corka przywiozla. Jadala pasztecikowe jedzenie, sucha kare tez. Pozniej zaczelam dogadzac, wydziwiac i zepsulam ja.
      Ludzkiego jedzenia nie rusza chociaz zdarza sie ze wskoczy na stol i sprawdza co jemy - wechem.
      Pare lat temu przetrzymywalismy znalezionego psa, terierra - uwielbial jablka. Gdy jadlam to mi niemal wyrywal z ust wiec robilam tak ze jedno bylo dla mnie, drugie, obrane i z usunietym srodkiem dla niego. Pozniej wyczytalam na internecie ze ta rasa kocha jablka i marchewke.
      Z tego co widze i slysze to kazda rodzina ma wlasne metody karmienia i dogadzania.
      Serdecznie pozdrawiam.

      Usuń
  3. Wybór dań dla kociaków jest spory. u nas otwarto wielki sklep zoologiczny, weszłam z ciekawości, bo myślałam, że jakieś rybki czy chomiki będą, a tam w wielkiej hali tylko karmy i akcesoria dla zwierzaków domowych! podziwiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znalazlam i przywrocilam do wlasciwego miejsca, hurra!
      O tak - w sklepach zoologicznych jest super wybor wszystkiego dla zwierzat, obojetnie jakiego by gatunku nie byly.
      Obecnie kroluja ubranka swiateczne a ciekawi mnie czy rzeczywiscie ludzie je uzywaja. Wiadomo ze np zima dyktuje zabezpieczenie pieskow przed zimnem ale przebieranie za Mikolaje albo renifery wydaje mi sie przesada.
      Pies syna (w Bostonie gdzie to srogie zimy ) ma buty nie tylko do ocieplania ale osobne kalosze na deszcz i antyposlizgowe na wedrowki po lodzie. Jak on to znosi to nie wiem - chociaz poniekad robi sens. Psy mozna rowniez ubrac w sweterek czy kamizelke z ocieplaniem bateryjnym. Mozna rowniez kupic bude z ogrzewaniem lub klimatyzacja.
      Wiec zaopatrzenie jest - czasem tylko brakuje ludzkiego wsparcia dla tych bezdomnych lub schroniskowych.

      Usuń
  4. Anonimowo donoszę, ze wpadłam do spamu
    jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, z tym bloggerem.......
      Dziekuje za wizyte.

      Usuń
    2. czyli w spamach nie znalazłaś?
      jotka

      Usuń
  5. Jeśli chodzi o gusty zwierząt, to wielu specjalistów twierdzi, że jeśli czegoś spróbują raz, to uważają to za swoje absolutne prawo i bardzo cierpią gdy się i go odmawia.
    Stąd zalecenie żeby przed przyjęciem zwierzaka do domu, dobrze się zastanowić na co mu pozwolimy i od pierwszej chwili skrupulatnie pilnować żeby nie miał dostępu do tego do czego nie powinien mieć dostępu.
    Osobiście doświadczenie mam niewielkie, moja żona sprowadziła do domu kotkę, nie pamiętam jakie metody stosowała, ale kotka nie miała żadnych kaprysów i bardzo ograniczony jadłospis.
    W domu naszego syna i synowej zawsze były psy i koty, ale stosowane są wspomniane na wstępie zasady. W rezultacie aktualna kocica czasem nie odwiedza domu przez kilka dni.
    Ja się zastanawiam - po co w takim razie w ogóle mieć kota?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Swiete slowa Lechu - ja sobie w taki wlasnie sposob zepsulam Belle. Gdy corka mnie nia obdarowala jadla inaczej i bez wybrzydzania - dopoki nie zaczelam wydziwiac i dogadzac.
      Bardzo czesto slysze o takich kotach-wedrownikach, zwlaszcza gdy nie sa wykastrowane. To nic ze znikaja - wywlocza sie i wroca bo jednak wiedza gdzie dom i opieka. Podobno sa spowinowacone z duzymi kotami jak pantery, rysie wiec siedzi w nich doza dzikosci - checi polowania i wolnosci.

      Usuń
  6. U nas gusta żywieniowe zmieniają się bardzo często. Czasem Pan Elvis je coś przez dwa tygodnie, po czym następuje bunt i zmiana.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli Elvis tez ma kaprysy i tez jest niezalezny.
      Wciaz narzuca mi to porownanie do nas, ludzi - bo i my miewamy okresy gdy sie nam czegos chce bardziej niz zazwyczaj.
      Twoj Elvis jest bardzo przystojny, pozdrawiamy go.

      Usuń
  7. No to mnie przebilas.Wili ma aktualnie cztery miski i co chwile drze ryja żeby dac cos innego.Wtedy tylko powacha ,albo oblicze sosik i wszystko wysycha.Jak nie pachnie wg jego gustu to nie i koniec.Wczoraj i dziś biorę na przeczekanie.Naprawdę zglodnieje to cos zje.Nawet spał dziś w kuchni pilnując tych misek.Czasem można zwariowac z tymi jego chumorami jedzeniowymi.Pozdrawiam z zimnego Norwich .Marta uk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj - bardzo milo Cie znowu tutaj widziec, Marto.
      Bella postepuje podobnie chociaz nie wydziera sie. Gdy jej jakis rodzaj pozywienia nie pasuje to zwyczajnie ignoruje je az wyschnie a wyjada inne, z innej miseczki. Gdy brakuje smaczkow w misce to siadzie przy niej i cichutko czeka. Jestem w domu prawie zawsze to zauwazam i chyba sie nauczyla ze zobacze i dorzuce wiec nie musi miauczec. Zyczylabym sobie by wrocila do zjadania pasztecikow, czyli czegos bardziej konkretnego bo co narazie bardziej zyje na sosach i smaczkach niz tresciwym pozywieniu.
      Popatrz - z opisow wynika ze nasze koty sa bardzo wysoce wyksztalcone jesli chodzi o diete i sposoby przekazywania nam swych zyczen. I kazdy uparty i potrafiacy postawic na swoim.
      Bella tez uparta - np jak bardzo jest do mnie "przylepiona" to miewa chwile ze nie chce sie ani glaskac, ani przytulac ani nosic na ramieniu. Innym razem tak sie o to prosi ze musze porzucac co robie i zajac sie nia.
      Pozdrowienia dla Ciebie i Wili.

      Usuń
  8. Moja Jadzia jadą i chrupki i konta karmę. Ale mokra karma musi być w galarecie. Pasztecików, musu i kawałków w sosie nie jada. Wodę piję z miseczki. Najbardziej jednak lubi pić z kałuży w ogródku. :) No i jada z nami ludzkie jedzenie: dajemy jej surowe mięso, jak przygotowujemy obiad. Lubi też jak się z nią dzielimy wędlinami. :) KasiaPoland

    OdpowiedzUsuń
  9. No popatrz - z tego co czytam wynika ze kazdy kot ma swe upodobania i zywi sie po swojemu.
    Belle na szczescie nie interesuje ludzkie jedzenie , najwyzej powacha, ale lubi siedziec na kontuarze i patrzec jak przyrzadzam. Swej wody z miseczki ani tknie chociaz codziennie odswiezam od wypadku gdyby zmienila zdanie - natomiast kocha pic z toalety! Ale rosolek lubi i wypija co najmniej dwie saszetki dziennie. Jest w nim kurczakowe mieso i warzywa - te omija. Galaretke rybna bardzo lubi. Z poczatku gdy do mnie przybyla tez jadala suche chrupki i paszteciki ale predko ja zepsulam tymi sosami i tak zostalo.
    Zazdroszcze tym ktorzy maja wychodzace koty - tez mam ogrodek i Bella mialaby frajde mogac pobyc na zewnatrz ale boje sie ze poszlaby gdzies w swiat co byloby tragedia. Albo chcialabym pojechac do miasta a Bella nie wiadomo gdzie zamiast w domu.
    Dziekuje za wpis i pozdrawiam Was obie :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ze zwierzaków hodowałem tylko rybki i żółwie, więc na kotach nie znam się wcale. Ale po Twoim opisie widzę, że chyba mnie na takiego pieszczocha nie stać. No bo dziś, gdy jesteśmy tylko we dwójkę, Koleżanka Małżonka tak napycha lodówkę, że nawet kabanoska nie ma gdzie wcisnąć. Gdybyśmy jeszcze mieli kota, który, jak piszesz, potrzebuje więcej zapasów niż Ty, nie dalibyśmy rady pomieścić się w naszym małym mieszkanku. Na razie więc jedynymi stworzeniami, które hoduję, są złotooki, których kilka wleciało mi do mieszkania. Mają już imiona, ale nie mam pojęcia, czym je karmić.

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie wiedzialam co to zlotooki wiec sprawdzilam - mamy je tutaj choc nazwy nie znalam. Twoje nie poszly spac na zime? Przypuszczam ze zywia sie trawkami i liscmi a jako ze te sa obecnie niedostepne pewnie Ci wyzdychaja.
    Odkad mamy Belle to zaden owad czy mrowka nie ma szans przezycia - jest wspanialym wylapywaczem . Najpierw sie nimi bawi a porzuca gdy zameczy na smierc.

    OdpowiedzUsuń