2 grudnia 2022

CZYZBY POWROT ?

Poza latami nastolatki i mlodej dziewczyny kobieca moda nie zabijalam sie - ubieralam sie stosujac do panujacych stylow ale bez przesady. Wrecz niektore omijalam jako ze nie odpowiadaly mi.

 Jednym z takich byla moda na "maxi" - mialam moze jedna spodnice do ziemi przeznaczona na wypady do dyskoteki i to wszystko. Z nich, tych dlugich spodnic, najmniej podobaly mi sie "bananowki"  i nawet nie pamietam czy mialam chocby jedna. Pamietam jak doslownie z politowaniem patrzylam na dziewczyny noszace je a zwlaszcza te niskiego wzrostu - bo na wysokich wygladaly duzo lepiej. Poniekad bylam dumna z siebie ze bedac niska osoba nie skusilam sie w imie mody na taki blad stylistyczny. 

Podobnie bylo z czapkami "degolowkami" - nie podobaly mi sie a szczegolnie jeszcze mniej gdy dziewczyna noszaca ja miala plaszcz z epoletami i metalowymi guzikami.

Inna moda ktora pogardzalam bylo "na hippie"czyli okres woodstockowy, dzieci-kwiaty. Najbrzydszym jej elementem byla chyba bizuteria. Czy wiecie ze w USA nadal sa osoby trzymajace sie tego sylu zycia i ubierania? Maja po 70-80 lat ale tkwia w tej epoce, czesto mieszkajac w komunach skladajacych sie z podobnych sobie.

  Natomiast mialam slabosc do beretow i nadal mi sie podobaja, podobnie jak kapelusze.

 Moda "mini" to co innego - ta bardzo mi sie podobala, mialam duzo sukien i spodnic w tym stylu i co nowa to krotsza od poprzedniej. Prosze: na dowod macie zdjecie ze nawet bedac "matka dzieciom" a nawet dwoch, nosilam mini majac w nosie opinie sasiadek ktore byly tym zgorszone.

Gdyby nie brak na zdjeciu mej Mamy pokazywaloby cztery pokolenia
Mama robila zdjecie


 Do dzisiaj przekladam suknie i spodnice ponad spodnie chociaz najczesciej nosze jako ze wygodne dla kierowcy a takze oslaniaja mi nogi od slonca ktore jestem zmuszona unikac. Obecnie mam ubogie zycie towarzyskie ale gdy jest okazja na wielkie wyjscie to ubieram suknie lub spodnice bo w nich sie czuje bardziej kobieco. Jest rowniez mila odmiana od codziennych spodni. One tez mialy okres ktory wydawal mi sie zwyczajnie nieatrakcyjny -  "dzwony". Widuje je po sklepach wiec moze i one wracaja? Nie byloby dziwnym bo przeciez cieszyly sie powodzeniem w okresie bliskim do po-art i hippie. 




Caly ten wpis jest sprowokowany tym co ostatnio rzucilo mi sie w oczy - nie ze sledze mode, ubieram sie w to co mam juz nie kupujac nowych kreacji - ale skoro ze trzy razy a moze wiecej wpadly mi w oczy reklamy komputerowe z fotografiami modelek i innych pan ubranych w stylu pop-art, widzialam rowniez w sklepach manekiny wystrojone tym rodzajem sukien, ogarnal mnie strach ze wraca ta moda, ten styl. Bo to byl nastepny nie podobajacy mi sie gdy panowal na swiecie w latach 60tych. Wcale a wcale do mnie nie przemawial - czesciowo bo narzucal tylko dwa kolory, bialy i czarny choc zdarzaly sie inne, ale przede wszystkim zeby nie wiem jak na materiale te wzory geometryczne zostaly skomponowane byly do siebie bardzo podobne.




 Nawet fason sukien byl jeden - prostokatny kawalek materialu z wycieciem na glowe i rece, czyli calosc robila z kobiet prostokat. Czyli kazda dziewczyna wygladala tak samo ! To nie wszystko bo musialy tym sukniom towarzyszyc klipsy w tym samym stylu i kolorze, buty i torebka. A makijaz w tych czasach to jeszcze inny temat - byl przesadny! Widywalo sie je na ulicy, w kawiarniach, dyskotekach, wszystkie na jedna modle i kolor.  Znow - nawet nie pamietam czy mialam taka suknie czy nie.

 Prawde mowic to ani nie myslam o tym stylu mody, ani pamietalam az te zdjecia mi przypomnialy - i boje sie ze oznaczaja powrot . Oczywiscie beda go stosowac inne osoby nie ja wiec nie powinno mnie to martwic ale jakos zmartwilo.

 A jednak - gdyby doszlo do tego i przystawiono mi noz do gardla to mam taka suknie, moze nie zupelnie pop-art jako ze posiada talie i pasek, ale mam.....




  Wynika z tego ze nie znosze "masowosci" a tymczasem ta jednakowosc nigdy nie byla wyrazniejsza niz w latach szkolnych gdy to musialysmy nosic szkolne fartuchy. One mi wcale a wcale nie przeszkadzaly, wrecz, pomimo iz wtedy nie istnialo pojecie "poprawna polityka" uwazalam ze jest odpowiednie do noszenia w szkole a takze robilo nas jakby rownymi. Obecna dowolnosc ubierania sie do szkoly, uzywania makijazu i bizuterii wcale nie jest ani potrzebna ani fair w stosunku do mniej fortunnych finansowo. U nas prywatne szkoly maja swe wlasne kolory i modele ubioru i dobrze, podoba mi sie to. Koncza sie lekcje, wracasz do domu, mozesz sie ubierac jak chcesz - szkola powinna miec swoje zasady zachowania i przyzwoitego ubioru tez.

 Pamietam ze kazdego roku szkolnego mialam ze trzy fartuchy a byly szyte przez moja ciotke ktora umiala ale nie byla praktykujaca krawcowa, szyla tylko dla rodziny jako ze wowczas sklepy nie byly zawalone ciuchami tak jak teraz - wiec sie szylo na zamowienie. Te fartuchy sila rzeczy byly podobne a jednak kazdy troche inny, zwlaszcza kolnierzyki mialy rozne by bialy ktory sie dopinalo, tworzyl urozmaicenie - mialam wiec polokragly, szpiczasty i taki z dwoma "zebami". Na dodatek musialo sie miec na rekawie doszyta tarcze z nazwa szkoly.

 Ciekawam jakie macie zdanie - osoby mego pokolenia - na ten temat a takze ktory ze wspomnianych dawnych stylow stosowalyscie?

W ten weekend mamy w planie ubrac choinke. Pisalam juz kilka razy ze bedzie mala i skromna a glownie "nierozbijalna". Wyglada ze jestesmy bardzo w tyle z choinka i oswietleniem zewnetrznym - cale miaso udekorowane, wszystkie domy osiedlowe tez a zrobiono to zaraz po indyczym swiecie. U nas golo ale to nic, nadrobimy. 

Poza tym zaczynam sie przygotowywac do swiatecznego wyjazdu tam gdzie Mikolaje chodza w slipkach, czyli do corki na Floryde. Postaram sie sfotografowac  i zamiescic na poswiatecznym wpisie.  Wyjezdzamy 20tego grudnia, wracamy 28mego. 

Coronovirus bedzie obchodzil swoje trzecie urodziny ale nie bedziemy ich celebrowac bo nie zasluguje na to. Sylwester spedzimy tam gdzie zawsze od kilku lat - w domu - ja jak zwykle przesypiajac polnoc. I zacznie sie coroczny mlyn dyktowany sezonami, swietami i codziennymi wydarzeniami. 


13 komentarzy:

  1. Zawsze uważałam, że nie każdemu wszystko pasuje, więc unikałam strojów, w których wyglądałam niekorzystnie. podobnie z butami, musza byc przede wszystkim wygodne, jeśli są modne, to taki bonus.
    Masowej mody tez nie lubiłam, gdy byłam nastolatką , wiele szyła mi babcia, a potem nauczyłam się sama szyć i dziergać. Z materiałami było kiepsko, wiec pruło się, farbowało itd. Długie spódnice lubię latem, z lekkich materiałów, sukienki tez nosze latem, a poza tym głównie spodnie, bo nie potrzeba rajstop.
    Zazdroszczę Ci tej Florydy, bo podobno nie ma widoku na białe święta, to już lepiej ciepłe...

    OdpowiedzUsuń
  2. Zawsze uważałam, że nie każdemu wszystko pasuje, więc unikałam strojów, w których wyglądałam niekorzystnie. podobnie z butami, musza byc przede wszystkim wygodne, jeśli są modne, to taki bonus.
    Masowej mody tez nie lubiłam, gdy byłam nastolatką , wiele szyła mi babcia, a potem nauczyłam się sama szyć i dziergać. Z materiałami było kiepsko, wiec pruło się, farbowało itd. Długie spódnice lubię latem, z lekkich materiałów, sukienki tez nosze latem, a poza tym głównie spodnie, bo nie potrzeba rajstop.
    Zazdroszczę Ci tej Florydy, bo podobno nie ma widoku na białe święta, to już lepiej
    ciepłe...
    jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe - obecnie to nawet Floryda ma swa "zime" czyli zamiast temparatury ok 36-38 C, maja 20-25. Tez cieplo ale wieczorami sklania do zalozenia swetra. Zdarzaja sie u nich przymrozki, zwlaszcza w polnocnej czesci stanu, i wtedy zabijaja im cytrusowe plantacje. Plantatorzy ogrzewaja teren grzejnikami, co wyobrazam sobie oznacza dziesiatki porozrzucane po plantacji.
      Juz kilka razy spedzilam B. Narodzenie u corki, czyli w takiej krotkorekawowej temperaturze wiec smialo moge powiedziec ze pieknie tam wygladaja ale takie bezsniezne i slipkowe sa troche dziwne.

      Usuń
  3. Kompletnie nie znam się na modzie i gdyby nie żona która pomaga mi kupować ubrania to pewnie bym chodził jak obdartus w jednych spodniach cały rok.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz tak jak moj syn - on gdyby mogl uzywalby jedynie spodni od dresu. Na szczescie jego praca nie wymaga garnituru i krawata bo pracuja glownie w laboratorium moze miec jeansy i wymagany bialy fartuch. Gdy mu przyjdzie ubrac garnitur to o malo nie placze i tez bez pomocy zony (albo mnie) nie umialby wysekcjonowac odziezy.
      Z kolei moj maz to troche strojnis - wie co chce chociaz zasiega mej rady. Gdybys zobaczyl jego garderobe to bys przekrecil oczami :) Ale tez ma prace do ktorej moze nosic jeansy i nosi - codziennie inne.

      Usuń
  4. Moda to coś co "olewam" a na dodatek zagadnienie mody "wisi mi i powiewa". Odżyłam, gdy zaczęłam chodzić w spodniach- mam na stanie tylko 1 dżersejową czarną sukienkę, której jeszcze ani razu nie miałam na sobie i 1 długą spódnicę , letnią. Reszta to spodnie, spodnie, spodnie. Co do "dzwonów"- gdy zwężenie nogawki nad kolanem jest nieduże a obwód dołu nieprzesadnie rozszerzony to ładnie wydłuża sylwetkę. Na co dzień chodzę w dżinsach, lub legginsach, po domu w dresie.Wygodę zdecydowanie przedkładam nad modę.
    "Miniówę" miałam kiedyś jedną, ale to był wypadek przy praniu- nie wiedziałam, że materiał się kurczy w praniu. Pomyślałam , że musiałaś chudzinko wyglądać dość zabawnie z bliźniakami w brzuszku! Serdeczności dla Ciebie!

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie wygladalam smiesznie bo ciaza mnie za bardzo nie pogrubila. Moglam nawet nosic ten sam biustonosz a po porodzie wskoczylam w swe stare ciuchy, nie musialam gubic ciazowej wagi. Mysle ze wlasnie dlatego ze bylo ich dwoje to ogolna masa fajnie sie rozlozyla na dwie strony nie robiac mnie bardzo brzuchata, bardzo sterczacobrzuszna jak inne kobiety z jednym. Miej na uwadze ze bedac bliznietami kazde wazylo mniej niz jedno pojedyncze a to spowodowalo ze mialam zupelnie "szczuply" wyglad jak na ciezarna kobiete. Oboje urodzili sie z niedowaga, zwlaszcza corka. Pomiedzy jednym a drugim uplynelo 1godz 40 min zanim wypchalam ! A swietny metabolizm kontrolowal utrzymanie tylko tej nadwagi ktora byla nieunikniona i pozwolil doslownie nazajutrz wrocic do normy. Ale i tak nie lubilam byc w ciazy i wspaniale ze los pozwolil mi miec parke za jednym zamachem :)
    Ubieram sie mniej wiecej modnie choc nie przesadzam. Lubie zalozyc suknie czy spodnice gdy okazja temu sprzyja - nudno jest zyc tylko w spodniach, wciaz wygladac jednakowo. Teraz tez nosze po domu legginsy ale one bedac obcislymi przynajmniej pozwalaja odczytac kszalt nog, figury.
    Dziekuje i wzajemnie zycze co najlepsze.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nigdy nie byłam "modna". Niemal od dzieciństwa noszę spodnie. Kiedyś byłam bardzo szczupła, wręcz chuda i wstydziłam się chodzić w sukienkach czy spódnicach. Pierwszy raz założyłam spódnice na maturę.
    Lubiłam i lubię spodnie, szerokie swetry, koszule. Od jakiegoś czasu kupuję i noszę sukienki. Długie i szerokie - po prostu wygodne.
    Pamiętam bananówki. Wszystkie dziewczyny wyglądały jak z jednego sierocińca 😉. Mnie się te spódnice nie podobały i nie miałam takiej. Innej zresztą też nie.
    Serdeczności. 🥰

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Milo Cie widziec maskokropko :)
      Lubie i nosze spodnie ale staram sie nosic sukienki tez - robia odmiane, nadaja kobiecosci.
      Legginsy i luzne bluzki tez lubie ale nosze jako "po domu". W lecie luzne i krotkie sukienki jako ze nasze lata gorace wiec ubieramy sie bardzo lekko, nawet w mieszkaniu.
      Masz racje z tymi bananowkami - kazda dziewczyna musiala miec i w rezultacie wszystkie wygladaly podobnie. Nie pasowalo mi to a przy tym nie kazda bananowka byla uszyta w sposob wywazony czesto bedac zbyt szeroka i fruwajaca. Wybralam nienoszenie ich ryzykujac opinie niemodnej.
      Jak wspomnialam nie traktuje panujacej mody na serio ale tez ubieram sie dosc mlodo nie baczac na wiek.
      Serdecznie Cie pozdrawiam.

      Usuń
  7. My jestesmy rowiesniczki, uwielbialam mini, caly okres studiow, lata 66 do 71, to bylo mini, wszystkie dziewczyny nosily mini. Bylo wygodnie, praktycznie w lecie i tanio, pamietam ze w akademiku byla maszyna do szycia i wystarczyl maly kawalek materialu i byla spodniczka. Ja mialam fajna krawcowa, ona lubila mi szyc, bo ja sie zawsze cieszylam, wiec mialam ladne i ciekawe sukienki, spodniczki, wszystko mini, czesto przerabiane z mojej mamy sukienek.
    Moda maxi i midi byla dobra na zime, bylo praktycznie, cieplo. Jestem wysoka i zawsze bylam szczupla, tak w sam raz, pasowalo mi maxi, pamietam plaszcz uszyty przez krawcowa. Ale nigdy nie mialam maxi tak zeby szurac po ziemi, taki maxi przed kostke. A spodnice zimowe byly midi, pamietam szczegolnie jedna przerobiona z mamy plaszcza, wiec byla rozpinana z przodu na piekne ogromne guziki. Kozaki mialam zwykle do kolan i przy mini i przy maxi, na obcasie. Buty zawsze byly wazne, dobrej jakosci i ladne. Acha mialam jedna bananowke i byla piekna, kupiona w jakims super sklepie, chyba najdrozszy moj ciuch w tamtych latach, ciemny czekoladowy aksamit, byla przed kostke i obowiazkowo but na obcacie. Taka wyjsciowa bananowka, na codzien bylo mini.

    OdpowiedzUsuń
  8. Mialam podobnie - lubilam mini a dobry ksztalt nog i calej figury sprzyjal mi w noszeniu ich.
    Jak Ty maxi mialam jedynie jeden plaszcz, bardziej ze wzgledu na okres zimowy niz zebym go pragnela. Ogrzewal nogi ale wcale dobrze sie w nim nie czulam, przeszkadzal mi.
    Pamietam rowniez ze gdy bylam mloda sklepy nie oferowaly wyboru w damskich spodniach a krawcowe nie potrafialy ich uszyc scisle do figury. W miescie w ktorym mieszkalam - Tarnow - mielismy miejce gdzie osoby sprzedawaly przerozne rzeczy im niepotrzebne. Bylo w tym niezmiernie duzo ubran z paczek zagranicznych, nieuzywanych i wtedy w Polsce nieznanych. Chodzilam wiec na ten plac targowy i tam znajdywalam zawsze cos dla siebie, cos orginalnego. Pozniej robilam podobnie gdy mialam bliznieta wiec i one w swej wczesnej mlodosci nosily zagraniczne ciuszki. Znalam pania dziergajaca - ona robila dla blizniat sweterki, plaszczyki tak by byly podobne ale odpowiednie jedno dla dziewczynki drugie dla chlopca. Moje sukienki i spodnice, fartuchy szkolne szyla mi ciotka wiec dzieki temu tez nie musialam nosic rzeczy wychodzacych tasmowo.
    Wspominajac te czasy widze ile zachodu i szycia wymagal ten okres - teraz sklepy tak zarzucone towarem ze sie w glowie nie miesci, ale wiesz co? polowa a moze wiecej to naprawde ani gustowne ani piekne, ot byle bylo.
    Mialas fajnie bedac wysoka, moglas nosic doslownie wszystko - ja, 152 cm wzrostu, musialam niskosc brac pod uwage.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moj wzrost wtedy to 167, kilka dni temu mierzyli mnie i jestem o 2cm nizsza. Jak bylam mloda to praktycznie spodni nie nosilam, rzeczywiscie nie wiem w czym byl problem dla mojej krawcowej bo spodnie jej nie udaly sie. Mialam tylko jakies stare dzinsy po bracie takie oszukane polskie, one mialy jakas nazwe ale nie pamietam, chodzilam w nich tylko po akademiku, brat mi dal je na rajdy studenckie. A teraz nosze tylko spodnie, mam ich bardzo duzo, wiekszosc to takie na gorace dni, wiec luzne i z lnu, moj ulubiony material na starosc, nie trzeba prasowac. Przestalam sie interesowac moda dosc dawno, ale mam wszystkie rodzaje spodni, szerokie i waskie.

      Usuń
  9. Bylas, i jestes, bardzo wysoka, pozazdroscic. Skoro rowniez bylas szczupla to mialas figure modelki.
    Pamietam rowniez mode na spodnie "rybaczki". Te szyla mi ciotka i nawet sie jej udawaly.
    Wiesz co jeszcze bardzo lubilam? Gdy w zimie mozna bylo nosic rajstopy ale takie troche grubsze i w roznych kolorach, wzorach. Ubieralo sie kozaki a jeszcze lepiej botki by rajstopy bylo widac, spodnice i plaszczyk mini i taki wyglad bardzo mi odpowiadal. Widze ze obecnie w zimie dziewczyny nadal nosza takie rajstopy i botki czyli to jest takim niesmiertelnym stylem jak mala czarna suknia. I perly.
    Co rowniez widze to ze obecnie wszystko idzie, wszystko dozwolone, nie jak dawniej ze kierowalysmy sie dobieraniem, przestrzeganiem pewnych zasad.
    Ja tez mam mase spodni w tym wiele takich ktorych nigdy nie mialam okazji zalozyc wybierajac inne, najwygodniejsze . Co sie stanie kiedys z moja garderoba to nie mam pojecia........

    OdpowiedzUsuń