4 grudnia 2022

SOBOTNI DZIEN . . . . .

.... a raczej jego polowa, minela mi na skompletowaniu swiatecznych prezentow dla ludzi, mowiac ogolnie - bo rodzina zalatwiona: kartki wyslane a kazda zawierala zalacznik pieniezny czyli to bylo szybkie, latwe i jest poza mna.

 Ale zostaly mi trzy domy do obdarowania - sasiedzi ktorzy beda sie opiekowac Bella w czasie naszego wyjazdu, Dorothy i nowe sasiadki. One wprowadzily sie moze pol roku temu ( to te ktorych pieskowi przerzucam czasem zabawki) ale sa bardzo towarzyskie i powiedzialabym zaczepne nawet. Cale sasiedztwo zyje zgodnie, pomocnie, zyczliwie ale z dystansem , nie ma tu wzajemnego odwiedzania sie w domach, sa pogaduszki gdy sie jeden natknie na drugiego np w czasie spaceru . Jestem blisko z Dorothy bo ona i maz sa tymi ktorzy trzymaja oko na naszym domu, odbieraja poczte i maja numer telefonu w razie czego, a odkad mamy Belle zapoznalam sie blizej z Jeff i April jako ze oni sa opiekunami Belli gdy nas nie ma. Poza takimi wyjazdowymi okazjami nie mamy kontaktow, najwyzej co wspomnialam - widzimy sie bedac na zewnatrz to pogadamy, jesli nie to moga minac dwa i trzy miesiace na wzajemnym pomachaniu reke gdy sie widzimy z daleka. Z nowymi sasiadkami tak nie ma - one jak przylapia kogos na ulicy to zagaduja na smierc. Znaja imiona osob ktorych ja nie znam choc mieszkam tu ponad 10 lat.

 Tak czy siak niedawno wypytywaly mi sie o prawidlowe imie meza a jest ono skomplikowane dla amerykanow i dlatego musialam przeliterowac. Dalo mi to do myslenia ze cos szykuja dla nas, jakis prezencik wiec postanowilam sie zabezpieczyc i kupic cos dla nich i Ivy tez. Ze dla Jeffa i April to wiadomo - wypada sie jakos odwdzieczyc za opieke nad nasza Ksiezniczka. Wyszukalam na komputerze prezenty-kandydaty ale dopiero wczoraj byla okazja by ogladnal maz i zaaprobowal. Zamowilam myslac ze zanim przyjdzie to akurat czas a tymczasem oba miejsca podaly ze nadejda jeszcze w tym tygodniu . Troche wczesnie ale to nic, przetrzymam w domu. Dla sasiadek wybralam to - moze suszone owoce to nie atrakcja ale spodobala mi sie ich taca ktora mozna zamieniac na koszyczek i przede wszystkim bedzie sluzyc na dlugie lata : 



Tym opiekujacym sie Bella wybralam "wieze" z ciasteczkami i czekoladkami. Nie znam ich gustu smakowego wiec nie chcialam wybierac koszyka ze serami, wedlinami czy kawa i nawet winem, wybralam ta bo ciasteczka i czekoladki to najbardziej bezpieczny dla kazdego smakolyk. Dokupie jeszcze jakas zabawke dla ich kotki i oba domy beda zalatwione: 




Dla Dorothy kupie doniczkowy kwiatek a to tez latwe.

 Ulzylo mi ze te sasiadowe prezenty zalatwione ale by mi nie bylo zupelnie wesolo to czeka mnie okropny poniedzialek - musze ze swym samochodem skoczyc do serwisu!! Potrzebuje wymienic olej - o co mnie syn zbesztal slyszac jak rzadko to robie, bo moze raz na DWA lata ale co poradze skoro tylko tyle mil wyjezdzam i nie musze tego robic czesciej? On twierdzi ze mimo iz tak jest powinnam wymieniac czesciej a nie jezdzic na takim przestarzalym. Tym bardziej byl zaszokowany bo sam tak duzo jezdzi iz musi swoj wymieniac co drugi miesiac. Kazal mi sie wypytac mechanikow czy dobrze robie?

 Drugie to dopompowac kola bo moj samochod jest azotowy i gdy mamy naprawde zimna pogode to sie kurczy i zaraz dostaje napis na konsoli ze mam niskie cisnienie. Moglabym napelnic powietrzem na kazdej stacji benzynowej ale tak nie chce, nie chce kolom mieszac w glowie, chce miec w kazdej oponie tak samo.

 A najgorsze ze cos sie stalo mojemu plynowi do spryskiwania przedniej szyby - zamienil sie w mleko!!!!!!!! On tez jest czyms co uzywam niezmiernie rzadko bo czesto myje samochod na myjni, moze co 10 dni, a gdy pada to mi deszcz plucze a przede wszystkim szyby myje bardzo czesto pod domem wiec spryskiwacze uzywam moze raz albo dwa w roku. Wyglada ze sie wiec zestarzal bo co jest w pojemniku siedzi tam hoho a moze dluzej. Maz zagladnal do nich i stwierdzil ze tylko mechanicy moga mi wyciagnac pojemnik i dac nowy. Zrobil mi przysluge tez czyszczac szybe z tego mleka o czym sie pochwalil a pozniej gdy wsiadlam i spojrzalam to az mi wlosy stanely deba - bo wcale calkiem nie zeszlo, maz tylko rozmazal! Musialam przecierac i przecierac plynem do szyb wiele razy by sie tego pozbyc.  Najgorsze ze syn slyszac co mi sie stalo powiedzial ze zna taki przypadek ze slyszenia i ten ktos musial za wymiane zaplacic chyba 300 $$$$$. Oj , to mi sie nie spodobalo - chociaz z kolei maz wysmial ta sume . A syn jeszcze dodal ze w koncu to i olej zamieni mi sie w mleko tez :)  Wiec jutro po sniadaniu i ogarnieciu domu jade do dealera i zobaczymy co mi powiedza. I zrobia.

Od corki dowiedzialam sie ze kupila dla meza teleskop. On codziennie po pracy korzysta z basenu i gdy tak lezy we wodzie na materacu albo siedzi na lezaku patrzac na jezioro, zaczal obserwowac niebo i gwiazdy mowiac ze wlasciwie przez cale zycie nie mial czasu zapoznac sie z nimi blizej. Ze gdyby mial teleskop i atlas nieba to nauczylby sie nazw i rozpoznawania ich. Wiec dostanie od corki a syn wysyla mu dwa rozne atlasy.

   A poznym popoludniem, gy juz maz poogladal wszystkie mozliwe mecze, ubralismy nasza mini choinke. Jest ok ale niska do czego nie jestesmy przyzwyczajeni wiec nie mamy pelnej satysfakcji i podziwu. Pokaze na zdjeciu gdy przyjdzie pora na swieteczne zyczenia blogowe. Coz, przynajmniej mozna ja latwo przeniesc do innego pomieszczenia gdy wyjedziemy a obecnie, bo przeciez Bella w kazdej chwili moze cos z choinki zerwac, wiemy ze jest nietlukace sie.

 Wiecie co zauwazylam? Ze jesli cos nadchodzi i jest nieuniknione a mam na mysli cos raczej niemile, niechciane to wole by nadeszlo jak najszybciej i bylo poza mna, zamiast zyczyc sobie by jeszcze nie, by sie czas wlokl. Juz chce Wtorku, juz chce byc po wizycie u mechanikow, zamiast niecierpliwie wygladac wyjazdu w atrakcyjne miejsce juz chce byc w domu i z Bella po swiatecznym wyjezdzie, juz chce by bylo po operacji oka.

 Czego nie chce to nastepnego upalnego i suchego roku czyli dla mnie czas moze sie zatrzymac w Marcu.  Jak Wy macie? wolicie to nieuniknione szybciej czy by sie odwlekalo?

19 komentarzy:

  1. Upominki dla sąsiadek bardzo dobrze wybrałaś, niezobowiązujące, a każdemu podpasują:-)
    Samochody to taka skarbonka , jak nie opony, to części, żarówki itp.
    Masz rację, że na przyjemne chwile miło i cierpliwie się czeka, a te gorsze chcemy mieć za sobą szybko.
    jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuje - mam nadzieje ze sasiadkom tez sie prezent spodoba. Bardzo trudno wybrac cos dla osob ktore sie zna powierzchownie - ten uznalam za universalny, kazdemu przydatny.

      Usuń
  2. Ha , ha ha tez kupilam dla wnuczki teleskop . Odpowiedni wiekowo , bo ma 3 lata . Chciała .
    Jeżeli chodzi o samochod to mąż się tym zajmuje łącznie z jeżdżeniem na myjnie.
    Mam szczęście.
    Czytelniczka z Kolorado

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja kupilam dla wnuka gdy byl mlodszy i chcial zostac astronomem. Fascynacja nim i obserwowaniem nieba trwala moze niecaly rok i nawet nie wiem co sie z nim pozniej stalo - trzyma czy wyrzucil?
      Mam nadzieje ze zieciowi zapal nie minie rownie szybko.
      U nas jest tak ze kazde z nas pilnuje swych terminow na serwis samochodowy ale od czasu do czasu prosze meza by sie przejechal moim i posluchal czy wszystko w nim dobrze. On potrafi duzo zrobic kolo samochodu ale oczywiscie przeglady to inna rzecz.
      Na myjnie jezdze sama przy okazji innych zalatwien na miescie, ale odkurzam pod domem jako ze wtedy mam nieograniczony czas odkurzania, czyszcze szyby od wewnatrz pod domem. Nawet dosc lubie to robic.
      Jak Ci ida przygotowania do Swiat?

      Usuń
    2. Choinkę już mamy , tradycyjnie jeździmy do lasu i wycinamy aż trzy , bo dla nas i dla córek.jest to cała wyprawa z dziećmi i psami.
      Oczywiście wykupuje się pozwolenia na wycięcie choinek.
      W Colorado jest dużo dzikich pożarów i taka wycinka jest niezbędna.
      Choinki mamy już ubrane i nie obyło się bez wchodzenia na drabinę.

      Usuń
    3. Takie zywe choinki i prosto z lasu sa wspaniale jako ze pieknie pachna. Nawet wyprawa rodzinna po nie to przyjemnosc i frajda.
      Robilismy podobnie gdy bylismy mlodsi a glownie gdy mielismy jeszcze dzieci w domu. Jednak nasze lasy, choinki, chociaz pachna, to nie tak intensywnie jak polnocne, pewnie Twoje tez. Pisze tak bo bywajac u syna w Bostonie i spacerujac u niego czuje roznice w zapachu - u mnie jest goracy klimat i suchy tez, wszelkie drzewa sa tym umeczone.
      Mamy wiec sztuczna choinke ale na stoly i male stoliki robie bukiety z zywej jedliny i ciesze sie zapachem jaki daja choc nie jest intensywny.
      My juz tez ubralismy nasza mini choinke i tez nie obeszlo sie bez wchodzenia na strych po te ozdoby ktore poszly na drzwi wejsciowe i kominek.
      Prezenty mam powysylane co mnie cieszy.
      Czyli mam w tym roku latwiejsze swieta ale u corki bede musiala troche gotowac. Z drugiej strony bedzie nas tylko czworo, bez mlodziezy ktorej obecnosc zmusza do wymyslania zajec - my, dorosli, zadowolimy sie ogladaniem filmow i gra w karty. Juz nieraz spedzalam swieta u corki i zawsze organizowala dla nas pojscie na jakies imprezy, glownie koncerty - jednego razu byl to koncert Trzech Tenorow, innego Cirque du Soleil, w tym roku zazyczylismy sobie tylko siedzenie w domu.
      Blizej Swiat zamieszcze zyczenia dla wsystkich blogowiczow ale od wypadku gdybys nie miala czasu do mnie zagladac juz teraz zycze Tobie i rodzinie wspanialych, radosnych Swiat i wszelkiego dobra w Nowym Roku.

      Usuń
  3. Od trzech lat mam pełny luz w kwestii samochodu- oddałam go córce. Śmieję się, że zamieniłam samochód na metro ewentualnie szybką kolejkę miejską. I jest mi z tym świetnie. No ale gdy miałam w Polsce samochód, to względy klimatyczne wymagały ciągłego uzupełniania lub zmiany płynu w spryskiwaczu i uzupełniania płynu chłodniczego. Tu posiadanie samochodu jest mini koszmarem, bo w Berlinie jest koszmarny brak parkingów oraz miejsc, w których możesz zaparkować chwilowo. I bardziej się opłaca wypożyczenie samochodu niż posiadanie go na stałe. Taki prezent "owocowy" uważam za super - miły i niezobowiązujący!. Serdeczności ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak ci nieraz pisalam u nas samochod to mus a takze narzedzie pracy. Nie ma wiec tak ze zalezy od wyboru, albo ze jak niektorzy mowia osoba ze ma duze SUV i wozi powietrze. Czasami wozi ale komu to przeszkadza? Najczesciej sa ludziom takie potrzebne choc w niektorych momentach wiezie tylko jedna osobe. Czesto rodzina posiada 4-5 samochodow. Skoro ten przymus ma cala Ameryka wiec i zaplecze parkingowe jest rozwiniete i odczuwa sie ich brak w starych, waskich czesciach miast gdzie nie budowano zadnych albo tylko garaze na jeden samochod. Dlatego w takich miejscach czesto buduja pietrowe.
    Obecnie masz inne warunki zycia i bycia wiec faktycznie samochod Ci niepotrzebny ale chyba pamietasz ze nie zawsze tak mialas, ze samochod byl koniecznoscia i przyjemnoscia tez. U mnie - gdybym nie miala bylabym wiezniem we wlasnym domu.
    Pilnuje terminow serwisu samochodu - ilosc przejechanych mil mowi mi kiedy mam pojsc na sprawdzenie i teraz nadszedl czas.
    Mnie tez sie wydaje ze ta taca z owocami bedzie milym prezentem - podoba mi sie nie tylko z wygladu ale i dlatego ze ja mozna rozstawic tak by utworzyla koszyczek.
    Mocno pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Prezenty dla sasiadow bardzo dobre. Ja mam jednego sasiada ktoremu robie prezent i jest to zawsze butelka bardzo dobrego wina. To latwy prezent, a ze wino moze byc dla niego prezentem to od poczatku wiedzialam, bo bardzo dawno temu kiedy on halasowal przy jakis robotach to tak przepraszal sasiadow.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przekonalam sie ze dla sasiadow czy wspolpracownikow jest latwiej wybrac prezent niz dla rodziny. Niby rodzine sie zna , zna potrzeby i gusta ale przychodzi moment gdy okazuje sie ze wszystko maja i co wtedy? Wiec dzieci i wnuki, takze synowa i jej dzieci zalatwilismy w tym roku gotowka. Sasiadom dajemy symboliczne i takie sluzace calemu domowi czyli wlasnie kosze ze slodyczami.
      Smiszne bo zdecydowalam co komu, nawet porozsylalam a mnie sie nikt nie pyta co chce? Inna sprawa ze odpowiedzialabym NIC, wszystko mam, ale dla formalnosci wypadaloby co nie?
      Przy tym najmniej lubie niespodziankowe prezenty bo zazwyczaj sa to rzeczy mi niepotrzebne i nawet wcale nie atrakcyjne a wypada je trzymac do smierci.

      Usuń
  6. Podziwiam Twoją energie i pomysłowość w dziedzinie prezentów.
    Dla mnie jest to zmora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie tez bylo zmora - wymyslanie, wyszukiwanie po sklepach, pakowanie - dopoki nie zdecydowalam ze bliskich obdarujemy gotowka - bo wszyscy wszystko maja wiec przynajmniej gotowka zarzadza jak chca. Ze wzgledu ze cala rodzina mieszka "gdzies" i tym razem nie mam wnukow w goscinie czyli nie musze miec prezentow pod choinka, wyszlo ze w ten prosty sposob pozalatwiam wszystkich a moze nawet uraduje :)

      Usuń
  7. Dla mnie też jest to zmora, jak dla Lecha. Jestem kompletne nemo, jeśli chodzi o wymyślanie prezentów! Nie cierpię tego, tym bardziej więc podziwiam, że fajne kupiłaś podarunki dla sąsiadów.
    Ja powinnam coś kupić dla sąsiadki Ojczastego, która do niego wpada wieczorami - i zupełnie nie wiem, co. Nie wiem, co jada, co pije, czym się zajmuje w wolnym czasie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Dla mnie tez zmora, nie mysl ze lubie te swiateczne obowiazki i zamieszania.
    Niby mam w tym roku latwo bo nie goscimy nikogo ( w zeszlym roku mielismy piecioro gosci!) , bo choinke mamy maciupenka, bo wiekszosc prezentow to kartki z wkladkami - ale i tak brakuje we mnie swiatecznego ducha i nastroju i najchetniej nie robilabym nic w tej kwestii.
    Ja mysle ze nie jest trudno wybrac prezent dla sasiadki chociaz nie znasz jej gustow czy potrzeb. Wystarczy pojsc do sklepu wielobranzowego i zazwyczaj samo cos wpada w oko, cos np dekoracyjnego do domu albo bardzo niezawodny prezent - kosz ze slodyczami, owocami, orzechami. W najgorszym razie mozna ofiarowac karte do jakiegos sklepu. My, gdy jednego roku nie mielismy pomyslu na prezent dla znajomego malzenstwa wykupilismy im karte do restauracji na kolacje - i ucieszyli sie zwlaszcza ze ta wybrana byla ich ulubiona. Takim ludzom ktorych nie znamy blizej najbezpieczniej kupowac cos nieosobistego tylko mogacego sluzyc calej rodzinie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha ha - i to jest właśnie ten problem: trzeba pójść do sklepu. W obecnych czasach to właściwie chyba tylko do galerii handlowej. A tego literalnie nie cierpię. Coś trzeba będzie wymyślić, bo na zamawianie przez internet, żeby samo do mnie przyszło, to chyba trochę późno.

      Usuń
  9. Ja mam podobnie jak Ty z różnymi nieprzyjemnymi rzeczami. Wolę, żeby szybko było po wszystkim.

    Z kolei Twoje opowieści o sąsiadach przypomniały mi, jakich fajnych sąsiadów miałem podczas ostatniego mojego pobytu w Chicago. Meksykanie i z jednej i z drugiej strony. Zawsze uśmiechnięci, serdeczni. Zawsze jak robili grilla czy jakieś party na dzielnicy to albo coś nam przynosili, albo nas zapraszali :)

    OdpowiedzUsuń
  10. O tak - mam troche meksykanskich znajomych wiec potwierdzam ze to bardzo weseli i przyjazni ludzie. Lubia muzyke, tance i wspolne grillowanie. Sa tez solidnymi pracownikami.
    Fajno ze zagladnales do mnie bo jak Cie juz informowalam nie moge sie dostac na Twoj blog by komentowac wiec w tym wpisie mam okazje zlozyc Ci serdeczne zyczenia doskonalych swiat i wszystkiego najlepszego w Nowym Roku, glownie zdrowia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci bardzo, Serpentynko! :)

      Ostatnio popatrzyłem w ustawienia u siebie i odznaczyłem konieczność podawania maila i coś tam jeszcze, więc może teraz się uda. Spróbuj proszę i daj znać.

      Usuń
  11. Pomoglo, pomoglo ! - odwiedzilam Cie, wpisalam i bez problemu mnie pokazalo!
    Ciesze sie ze bede mogla Cie komentowac i mocno dziekuje za poniesiony trud.
    Zdrowiej szybko, Celcie.

    OdpowiedzUsuń