18 stycznia 2024

W CZASIE SNIEGU KOTY SIE NUDZA

Te wychodzace, spedzajace duza czesc dnia na ogrodzie bo domowym snieg czy mroz nie robi roznicy. 

Belle bardzo obecne dni nudza i mecza jako ze mroz trzyma co oznacza ze snieg nie topnieje wiec bidna siedzi calymi dniami i nocami w srodku, pelna smutku i frustracji, zla jak osa , odrzucajac glaskanie, chec wziecia ja na rece, gdy chce sie z nia bawic zabawkami to wyglada to tak iz ja sie bawie a ona lezy obok i przyglada jak wariatowi. Jedyne czego nie zmienila to dziennego spania na moim lozku, jak w nocy, albo innych, probujac na kazda drzemke innego lozka lub fotela. Zalaczam kilka zdjec pokazujacych jak Bella kazda drzemke spedza w innym legowisku nie bardzo wiedzac co ze soba z nudow zrobic. Jedno pokazuje ze postanowila z braku laku zlapac elektroniczna mysze - a moze chcac by jej uruchomic laptop i popatrzec w internet jako robia ludzie? Inne, to gdy spi na swej wiezy, pokazuje ze szukajac nowych pozycji do snu rozciagnela sie tak iz nogi jej wisza z jednej strony a glowa z drugiej - ja nazwalam ta nowa figure " rozkrok znudzonego".




 Niezbyt uderzylo w nas zasniezenie i wymuszone przebywanie w domu. Okazalo sie ze nie bylo zle jak innymi razami jako iz ten snieg byl suchy, puszysty, bez krztyny oblodzenia. Lezy go jeszcze sporo mimo iz zaraz po opadnieciu nastaly sloneczne dni gdyz temperatury byly caly czas ujemne, takie pomiedzy -12 a - 16.  Slonce jednak troszke przytopilo go a raczej spowodowalo jego oklapniecie. Oczyscilam schody wiodace do ogrodu wiec Bella od czasu do czasu siedzi na nich i z nienawiscia patrzy na snieg ale to krotkie, 5cio minutowe okresy jako ze jest mrozno.





 Maz ze dwa razy wybral sie "do miasta" i mowil ze zaraz poza obrebem osiedla drogi wyczyszczone i czarne, biznesy pootwierane, sklep spozywczy tez - wiec jedynie zignorowano nasze osiedle. Na szczescie odcinek sniezny ktory musi sie przejechac by dotrzec do odsniezonych drog to moze tylko jeden kilometr wiec latwe do pokonania, nawet gdy trzeba z gorki albo pod gorke.







 Odmiennie do Belli ani troche nie nudza mnie te sniezne dni gdyz ulozylam sobie harmonogram zajec na kazdy dzien, takich ktorych sie nie wykonuje codziennie ani nawet tygodniowo. I tak bym je zrobila ale z pewnoscia jest prosciej i mniej pospiesznie majac do dyspozycji caly dzien, nie przerwany wyprawami do miasta. Odkurzylam biblioteczki, odkurzylam kredense i porcelane, wypralam wszystkie kurtki jakie nosimy - w jednym praniu gdyz zazwyczaj musze na raty tak by zawsze jakies byly pod reka do wyjscia gdy wyprane sie susza.



 Zagladnelam do szafki z papierami i teczkami z dokumentami. Mam w nich porzadeczek ale postanowilam powyrzucac najstarsze i juz niepotrzebne. Wlasnie dzieki temu ze jestem z nimi na biezaco projekt "dokumenty" zabral mi 5 minut. Najdluzej zastanawialam sie nad teczka PRACA. Jestem na emeryturze to raz, drugie w takim wieku ze juz na pewno nigdy zadnej pracy nie podejme - wiec przegladalam te dokumenty dochodzac do wniosku ze jesli wyrzuce cala teczke to nic zlego sie nie stanie bo mi juz nie potrzebne. Jednak zal mi sie zrobilo jako ze sa troche pamiatkowe - zawieraja nie tylko CV, ale rozne dyplomy z ukonczonych kursow, pochwaly, wyroznienia, zdjecia z tych miejsc pracy czyli ludzmi z ktorymi pracowalam i takie tam..... Zostawilam pomyslawszy ze w sumie wielkiego klopotu kiedys dzieciom nie sprawia - wyrzuca kazda niepotrzebna juz teczke i tyle.

 Co wyrzucilam to co kwartalne sprawozdania z ubezpieczenia - nie wiem po co trzymalam ostatnie trzy lata skoro to samo moge uzyskac na stronie internetowej. Najwiecej mam tych zwiazanych ze samochodem ktory ma trzynasty rok! ilez rachunkow i dokumentacji z kazdego przegladu, reperacji ale maz nie pozwala mi powyrzucac mowiac ze akurat wazne choc na pewno istnieje w archiwach salonu ktory zajmuje sie moim samochodem.

 Nie marnuje wiec tych sniegowych dni a one beda sie konczyc jako ze nadchodzi ocieplenie - od soboty. Bede wiec mogla na noc na dobre zakrecac wode w kuchni zamiast zostawiac kapiaca.

 Wczoraj mielismy nadzwyczaj mily dzien bo slonce dalo nam przez krotki czas DODATNIA temperature co zachecilo mnie do pospacerowania po sniegu z mysla ze moze ostatni raz w zyciu. Spotkalam dwie dobrze mi znane sasiadki ze swoimi pieskami i obie niezaleznie od siebie stwierdzily ze ten sniezny tydzien pozwala im na prawdziwy urlop i wypoczynek, ze swieta tego nie daly no bo jesli nie goscily rodziny to musialy odwiedzac czyli wciaz bylo co robic, gotowac i jezdzic - i dopiero ta sniezna cisza i spokoj pozwala na rzeczywiste leniuchowanie i relaks.



 A powrot do normalki od poniedzialku oznacza ze maz wroci do pracy!!!!! Nie wiem jak Wy ale ja kocham byc sama w domu nie muszac sie dostosowywac do zwyczajow spania czy posilkowania innych osob, wtedy zajecia domowe ida mi w bardziej logiczny sposob i o wiele szybciej. A takze nikt do mnie nie gada - nie moge zrozumiec ludzi wiecznie gadajacych.

 Wszystkim zycze dobrego weekendu.

14 komentarzy:

  1. Czy Ty kiedyś wypoczywasz? Znasz stan bezczynności, leniuchowania?
    Miłego weekendu! 🥰

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozklad moich zajec pozwala mi na relaks gdzies pomiedzy 4ta a 7ma po poludniu, gdy to czytam ksiazke albo znajde film do ogladniecia. To mi wystarcza a nawet wynagradza wczesniejsze aktywnosci i trudy.
      W sensie ze odloze zajecie na inny dzien, zignoruje, to nigdy bo tak mam ze nie usiedzialabym majac w domu balagan.
      Dziekuje maskokropko, Ty tez miej dobry weekend.

      Usuń
  2. Matko, miec tyle fajnego wolnego czasu i zasuwac jak pershing? Ja bym jednak lezala, pachniala i przekonywala kota, ze zabawa to nic zlego, w koncu moze by sie przylaczyla, a nie patrzyla z dezaprobata. Ona rzeczywiscie wyglada na smiertelnie znudzona, biedactwo.
    U nas paraliz miasta, bo spadlo troche sniegu, zaraz wstrzymali komunikacje autobusowa, szkoly mialy dzisiaj wolne, jakby dzieci nie mogly przejsc sie z domu piechota. Troche rzucalo na jezdni na tym sniegu, ale dojechalam do pracy i nawet nie mdlalam ze strachu po drodze. Kiedys nie bylo takich cyrkow, autobusy jezdzily po sniegu, tylko kiedy byl lod, to czekaly na piaskarki, ale pozniej jezdzily normalnie. Moze te elektryczne nie nadaja sie na snieg?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie potrafilabym lezec majac cos nie zrobione w domu, swiadomosc tego zameczylaby mnie na smierc!
      Przewaznie poznym popoludniem mam czas na ksiazke albo film i to jest moj codzienny relaks.
      O tak, czytajac o tym jak wspolczesne zimy ktorych prawie nie widac golym okiem paralizuja miasta, u ludzi powoduja depresje, zadziwiaja mnie.
      jednak mieszkajac tutaj prawie 40 lat widze w tym pewna logike, zwlaszcza w mym miescie niemal nie majacym innej komunikacji niz samochodowej. Wiekszosc pracujacych mieszka na peryferiach , podobnie jak ja, wiec niejeden nie moglby dotrzec do pracy. Faktycznie memu miastu bardziej sie oplaca zrobic zamkniecia niz utrzymywac armie sprzetu oczyszczajacego - my nie mamy fabryk, duzych biznesow wiec co sie zamyka to szkoly, biblioteki, biura i restauracje a bez tego mozna swobodnie zyc przez dwa lub trzy dni a i to nie kazdego roku bo wiecej mamy bezsnieznych niz sniegowych. Inne, duze miasta postepuja inaczej - np u syna w Bostonie nie ma zamkniec bo ich zimy sa dlugie, niemal codziennie dostaja swiezy snieg wiec musieliby sie zamykac na cale tygodnie. Boston ma mase sprzetu pracujacego dzien i noc, czyli ich drogi i autostrady zawsze czyste i czarne.
      Nawiasem mowiac czytalam jak to na polnocy stacje ladujace baterie elektrycznych samochodow nie funkcjonowaly z powodu strasznych mrozow - co mowi ze nie, lepiej nie miec elektrycznego. Nigdy zreszta nie bylam ich fanka.
      U mnie topnieje, wlasciwie w miescie juz sniegu nie widac jedynie u mnie , na wzgorkach gdzie najbardziej wieje jeszcze troche sie utrzymuje ale szosy sa przejezdne.

      Usuń
    2. Jesli nie mialabym co robic z pieniedzmi, to moze kupilabym elektryka na krotkie przejazdzki po miescie, ale jako drugie lub trzecie auto, nigdy jako jedyne. No i stacje ladowania musialabym miec w domu. Moj niedoszly ziec tak ma, laduje z paneli na dachu i jezdzi praktycznie za darmo.

      Usuń
    3. Z kolei ja nigdy bym nie chciala miec elektrycznego samochodu uwazajac je za niepewne. Musialby nastapic jakis kryzys benzynowy ktory by mnie do tego zmusil. Ja to nawet nie lubie ich wygladu ze wzgledu ze sa jakies zaokraglone zamiast smukle. Podobnie mialam gdy byla u nas moda na samochody typu "cube". Co za wstretne byly, nie mowiac ze mialy bardzo niskie podwozie wciaz sie o cos ocierajace. Na szczescie ludzie szybko poszli po rozum do glowy i zrezygnowali - obecnie wogole ich juz nie widuje.
      Twoj ziec urzadzil sie bardzo praktycznie no ale mial na to warunki mieszkalne. Jednak te bateryjne samochody sa moze dobre na krotkie trasy, nie na nasze odleglosci a takze fakt iz samochody uzywamy calymi dniami. niejeden do pracy dojezdza wiele mil wiec ladowanie, czas na to potrzebny, stwarzal by wiele ograniczen czasowych i innych. Nie, nie bylyby tutaj praktyczne i pewne oprocz krotkich przejazdek ktore wspominasz.

      Usuń
  3. Nie tyle się nudzą, co leniuchują. Mam tak samo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musze to oznajmnic Belli by nie czula sie samotna w swych zwyczajach :)

      Usuń
  4. Czasami tez lubię być sama ze sobą i spędzać czas po swojemu!
    Cisza jest lecznicza, a już długie rozmowy przez telefon to dla mnie koszmar.
    Kotka pięknie pozuje, takie sesje na poprawę humoru:-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam podobnie, nie cierpie bezmyslnych i niepotrzebnych rozmow telefonicznych, nie mowiac ze nie mam na takie cos czasu.
    Moj numer telefonu ma tylko najblizsza rodzina i doktory wiec nie moge narzekac ze mnie ktos meczy nimi ale widzac ludzi z wprost przyklejonym do ucha telefonem napawa mnie przerazeniem! O czym tyle gadac a takze jak zyli zanim nastaly telefony komorkowe ?

    OdpowiedzUsuń
  6. Przyszło mi do głowy, że Ty i Bella jesteście swoimi odwrotnościami - Ty - perfekcjonistka, która nie spocznie póki wszystko nie będzie w idealnym porządku, Bella - absolutne lenistwo.
    A co by było jakbyście a chwilę zamieniły się rolami - dopuść trochę bałaganu w domu, może zalęgną się myszy - wtedy Bella będzie zajęta i szczęśliwa.

    OdpowiedzUsuń
  7. Kazda z nas ma swoja nature i dobrze sie z nia czuje wiec po co zamieniac? Bella ma swe zycie i zajecia lacznie z polowaniem na polne myszy - czyli nie musi miec ich w domu.
    Lechu - cale 76 lat zyje w uporzadkowanym domu i nie moglabym inaczej. Nie jestem z tych ktore na usprawiedliwienie swego lenistwa mowia ze kurz jest po to zeby lezal.

    OdpowiedzUsuń
  8. Kiedyś marzył mi się duży, wielopokojowy dom, ale jakoś bez trudu wyrosłam z tych marzeń i teraz bardzo się cieszę, że moje mieszkanie to tylko 60m kwadratowych do "obrobienia" a do tego jestem sama i nikt ani nic mi nie bałagani. Raz na dwa tygodnie przychodzi mi pani sprzątająca i nawet nie bardzo ma co sprzątać i chyba zacznę zapraszać ją co 3 tygodnie. Serdeczności;)
    anabell

    OdpowiedzUsuń
  9. Hm... chyba chciałabym być Bellą 😂

    OdpowiedzUsuń