30 stycznia 2024

ZNOWU CZARY - MARY

Tym razem napedzily Belli i mnie powaznego strachu 😱

 A bylo tak : do znudzenia zawiadamialam Was ze co rano wstaje bardzo wczesnie, z reguly pomiedzy 3 a 4 rano, Bella oczywiscie tez i zaczynamy swe ranne zajecia. Ona wychodzi na ogrod by za chwile wrocic spodziewajac sie ze za ten czas ma miski sztuk 5 wyczyszczone ze starego jedzenia i nalozone swieze. Rownoczesnie robie sobie wtedy pierwsza kawe a maz spi w swej sypialni. Nie inaczej bylo dzisiejszym porankiem kiedy to wstalam o 2:50. 

 Czyli ciemno oprocz w kuchni, cicho w domu i na zewnatrz, drzwi wiodace na ogrod uchylone by Ksiezniczka mogla lazic tam i spowrotem wedlug zachcianki.

Biore z szafki cukier by poslodzic kawa a tu, wtedy nie ze sprecyzowanego miejsca ale jakby innej szafki niesamowity rumor, metaliczny dzwiek, huk i brzeczenie!

 Bella ktora akurat zblizala sie do swoich misek uciekla w wielkim przerazeniu, ja tez bylam przerazona nie wiedzac co sie dzieje i skad te odglosy, maz oczywiscie obudzony tym halasem wypadl ze swej sypialni pytajac co sie dzieje? a ja dopiero zaczelam robic inwestygacje wiec nie wiedzialam co i gdzie choc wydawalo mi sie ze jakby ze sasiedniej do tej cukrzanej szafki.

 Otwieram bardzo ostroznie i z lekiem bo mi przyszlo do glowy ze skoro wciaz mam drzwi uchylone to moze przyszedl mi tu szczur albo inny gad i siedzial sobie w szafce? Malo prawdopodobne bo przeciez ta szczegolna szafka to taka czekoladkowo-cukierkowo-herbaciana czyli "mezowa" bo on lubi slodycze ktore podjada w czasie ogladania telewizji ale tylko czasem czyli przewaznie jej drzwiczki sa zamkniete, czesto nie otwierane przez pare dni. 

 Wiec otwieram szafke z wielkim lekiem ze mi jakis potwor skoczy na glowe a tu jeszcze cos mi z niej sie wysypuje na kontuar i oczywiscie robi dalszy huk. Co sie okazalo - polka nad slodyczami meza sie osunela z jakiegos powodu tracac sztyft czy jak sie to nazywa, na ktorej sie opierala. Dziwne ze sie jej tak zachcialo po tylu latach spokoju, w dodatku co na niej stalo nie bylo ciezkimi przedmiotami, poza tym byly puste. 



 Staly na niej rzeczy kompletnie nie uzywane, takie by tylko polke czyms zapelnic (szafki mam tak wysokie ze na gornych wogole niczego nie trzymam bo musialabym siegac z drabiny) - komplet do parzenia herbaty ktory wieki temu otrzymalam od znajomej tureckiej rodziny. Wiekszy i mniejszy czajniczek, jakies sitka  a oprocz tego dwa puste metalowe pojemniczki ktore tez trzymalam dla wypelnienia czyms polki. Wiec to wszystko lacznie z pokrywkami runelo na dol robiac taki halas a gdy otworzylam drzwiczki to sie wysypalo na kontuar jeszcze dodajac huku.

WYSYPANE


Przestudiowalismy razem z mezem cale zajscie i nadal nie wiemy dlaczego polka runela - on przysiegajac sie ze akurat wczesniejszego wieczoru tam nie zagladal i nie szperal, zreszta slodycze trzyma na nizszej polce.

 Nie jestem zabobonna ale zrobilo mi sie nieswojo a nawet niepokojaco pomyslawszy ze skoro samo sie tak stalo to musi byc ZNAK ! nawet wybieralam sie dzwonic do dzieci by spytac czy u nich wszystko dobrze ale maz mi odradzil mowiac ze tylko bym ludzi pobudzila nocnym telefonem a gdyby uslyszeli z jakiego powodu dzwonie to by mnie wysmiali :)

 Bella do tej pory wystraszona na smierc, nie poszla na swe nocne wedrowki, odszedl jej apetyt bo widze ze nie tknela sniadania, chodzi z ogonem opuszczonym a nawet bardziej siedzi kolo moich nog czujac sie bezpieczniejsza przy mnie.

 Maz nie, nie wystraszyl sie az tak jak Bella - wrocil do lozka i spania jakby nigdy nic :)

 Od weselszej strony : WIOSNA ! Dopiero co mielismy snieg, marznacy deszcz i niemarznace a zimne deszcze a glownie srogie mrozy - a tu z dnia na dzien sie odmienilo i zrobilo wiosennie ! Dzisiaj mamy miec 20 st C co oznacza ze w sloncu bedzie jeszcze wiecej. Korzystam z tego choc dopiero styczen i czyszcze grzadki z tego co umarlo przez zime albo wymaga przyciecia by zrobic miejsce temu co mi sie wykluwa - bo wykluwaja mi sie zimowe roze i narcyze. Lubie ta robote, grzebanie w grzadkach i zwlaszcza teraz gdy cieplo a nie upalnie. Wczoraj zrobilam sporo tych kosmetycznych prac, dzisiaj druga tura.  

12 komentarzy:

  1. No pieknie! Ducha macie, ani chybi, jakiegos poltergeista, ktory lata cale sie nie uaktywnial, a teraz postanowil Was postraszyc, bo kto bogatemu (duchowi) zabroni? Znam gorsze zdarzenia, znajomym spadla w nocy cala szafka kuchenna ze sciany, z talerzami, kubkami i innym porcelanowym badziewiem. To byl dopiero huk, mozesz sobie wyobrazic.
    U nas tez relatywnie cieplo jak na styczen, ale nie tak cieplo jak u Was, jeszcze za wczesnie na prace ogrodkowe, ale na spacery z psem w sam raz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taka w sam raz pogoda jest najlepsza bo spacery nie umecza ani Ciebie ani psa. Mnie upaly zaraz rozkladaja na lopatki a zdarza sie ze niejedno w czasie lata nalezy zrobic na grzadkach co mnie bardzo meczy.
      Gdy pozniej, po tym huku, lezalam w wannie rozmyslajac i ukladajac plan dnia, przyszlo mi do glowy wlasnie to - ze moglo sie tak stac z polkami gdzie mam szklanki albo talerze. To byloby katastrofa bo by mi sie potlukly a duzo z nich to komplety wiec tym wieksza strata.

      Usuń
  2. Widziałam raz na FB zdjęcie z kuchni, które zamieściła jakaś dziewczyna. Nikogo w kuchni nie było i nagle rozległ się straszny rumor. Spadła cała szafka wisząca i oczywiście naczynia, które w niej były, wszystkie się potłukły. Wszyscy jej radzili, żeby monitować u stolarza, bo musiał źle zawiesić...
    Przyznam, że od tej pory nieraz już spoglądałam na moje szafki zastanawiając się, czy czasem nie chcą zlecieć 😂

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po pierwszym przerazeniu tak sobie wlasnie pomyslalam - ze i tak mialam szczescie ze nie padla polka z talerzami czy szklankami. Duza czesc to komplety wiec by mi je odkompletowalo :) A ile bym miala sprzatania......
      Z jakiegos powodu odpadl sztyft na ktorym sie polka opierala - maz go wtyknal od nowa i narazie trzyma a dlaczego sie rozluznil to nie wiemy.
      Zycze by Ci polki nie padly.

      Usuń
  3. Może masz nawiedzony dom ;-)
    A poważnie, to na wszystko jest naukowe wyjaśnienie, choćby zużycie materiału, a pech, że na półce stały hałaśliwe rzeczy. Można się wystraszyć, zwłaszcza o tak wczesnej porze...
    Och, wiosna! Na razie u nas zmiana pogody na gorsza, co moja głowa już czuje!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozluznil sie i wypadl jeden ze sztyftow na ktorych sie opierala a dlaczego nie wiadomo. Maz go wtyknal spowrotem i po sprawie - oprocz strachu jaki przezylam.
      Tak, mamy iscie wiosenna pogode, taka pomiedzy + 16 a +20, pelne slonce. Gdy wczoraj czyscilam grzadke od poludniowej strony to sie upocilam !
      Mialam podobnie z moja glowa, z migrenami, ktore byly najgorsze gdy nadchodzila miesiaczka albo deszcze, ale jak Ci juz pisalam przeszly i jakby od czasu covidowych szczepien. Moze przypadek ale na to wyglada.
      Zycze by migrena szybko Ci przeszla - ta zaraza potrafi czlowieka strasznie umeczyc, zepsuc caly dzien .

      Usuń
  4. Nie lubię takich spadających rzeczy. Długo, długo było dobrze i nagle spadło, wtedy nachodzą mnie złe myśli. A jak w nocy to tym gorzej to odbieram. No i musiało być bardzo głośne jeżeli męża Twojego obudziło. I wcale się nie dziwię że Bella tak bardzo to przeżyła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tez nie lubie takich niewytlumaczalnych wydarzen, zawsze boje sie czy nie sa znakiem czegos zlego. A gdyby sie stalo w czasie snu byloby jeszcze gorzej bo pewnie bym myslala ze sie ktos wlamuje.
      Pozniej, gdy troche ochlonelam z wystraszenia, zaczelam sie cieszyc ze nie padla polka z talerzami albo szklankami :)

      Usuń
  5. O 2,50 w nocy, czasu europejskiego, to ja się często dopiero kładę. Bardzo możliwe, że po prostu półka była niezbyt dokładnie umocowana na tych swoich 4 "pipkach" i dlatego po jakimś czasie się z jednego zsunęła. No ale nie da się ukryć, że taki nagły hałas o nocnej porze może niejedną osobę przyprawić nawet o zawał. Serdeczności;)
    anabell

    OdpowiedzUsuń
  6. Wyobrazam sobie ze chodzac tak pozno do lozka musisz pozniej odsypiac ten czas w dzien co wydaje mi sie troche marnowaniem go. Z drugiej strony nie masz zadnych obowiazkow, niczego co by Cie zmuszalo do innego stylu spania wiec w sumie dobrze ze masz warunki na robienie jak Ci pasuje.
    Ja z kolei tym wczesnym wstawaniem marnuje czesc nocy ale wtedy zajmuje sie komputerem wiec jakis pozytek jest bo nie musze pozniej w ciagu dnia wogole poswiecac czasu na niego.
    Pozniej , gdy ochlonelam z wystraszenia, zrobilam sledztwo w sprawie polki bojac sie by nie stalo sie podobnie z tymi na ktorych trzymam talerze, szklanki. Okazalo sie za akurat ta polka, z tymi metalowymi czajniczkami, miala sztyfty, bo byl i drugi, z drugiego konca, wsadzone do gory nogami ledwie sie na nich opierajac. I tak cud ze tyle lat wytrzymala a moze dzieki temu ze co na niej bylo to lekkie. Dziwne ze ten kto mocowal potrafil wsadzic mase sztyftow prawidlowo a te dwa nie. Maz poprawil , zrobilismy inspekcje reszty polek wiec teraz jestem spokojniejsza ze mi sie szklane rzeczy nie porozbijaja.
    Serdecznie Cie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Też mi kiedyś tak runęła półka w kuchni - na szczęście bez większych strat. Była podtrzymywana przez takie plastikowe wsporniki, które widać miały swoją wytrzymałość.

    OdpowiedzUsuń
  8. Dobrze ze nie narobilo Ci strat. Chociaz na ogol chodzi o talerze czy szklanki szkoda by bylo tymbardziej ze one czesto tworza komplety .
    Zrobilismy sledztwo - przy okazji sprawdzajac wszystkie polki - i okazalo sie ze na tyle szafek i polek ktore mam, jedynie wlasnie ta miala przednie wsporniki wtykniete do gory nogami ! Cud ze wytrzymala tyle czasu i szczescie ze akurat staly na niej nietlukace sie rzeczy.

    OdpowiedzUsuń