Zaczne od serdecznych podziekowan, w imieniu Belli i moim, za zyczenia dobrego przebiegu operacji i gojenia sie - wszystkim Wam, kochanym blogowiczom troszczacych sie jej losem.
Wiec jest po wszystkim - Belle do domu przywiezlismy wieczorem po 12to godzinnym pobycie w klinice.
Ogledziny zebow przez dentyste a takze ich zdjecia wykazaly ze musiala miec wiekszosc usunietych, dziasla czyszczone z infekcji, szyte, a ocena byla iz miala bardzo ciezki, bardzo posuniety stan swej przypadlosci. Od poczatku mowiono ze odziedziczyla a wczoraj dentystka grzebiac w dziaslach wykryla kikut zabka ktory zaczal rosnac za dziecinstwa i nigdy sie nie wyklul bo choroba powstrzymala jego rozwoj. Wygrzebala go. Pomstowala na wczesniejszych weterynarzy dowiadujac sie ode mnie ze przy kontrolnych badaniach nigdy nie miala przegladanego uzebienia co powinno byc czescia rutynowych badan bo gdyby zostalo wczesniej wylapane uchroniloby Belle od utraty wielu zebow.
A utracila wiele - zostalo jej 7 zebow, porozrzucanych tu i owdzie , glownie po prawej stronie. Szwy sa rozpuszczalne wiec odpadnie klopot i nastepny zabieg zwiazany z ich usuwaniem. Zostala napasiona antybiotykami wiec nie mam lekarstw do aplikowania poza antystresowym w razie potrzeby.
Belle chwalono mowiac ze byla perfekt pacjentem przyjmujac cokolwiek z nia robiono bez slowa skargi, drapania, wyrywania sie. Bedzie miala kilka ciezkich dni bo przeciez dziasla musza ja bolec, nie mowiac ze gardlo tez jako iz wpuszczano jej gazowy oglupiacz rurka wprowadzona do gardla, kluto kilka razy - by podawac IV do czego najpierw zgolono czesc jednej lapki , kluto nie dostajac sie do zyly wiec zgolono druga i wprowadzono do drugiej. A Bella przyjmowala to bez jednego pisniecia.
Do domu wrocila jeszcze oszolomiona, chodzila jak pijany marynarz co pare krokow kladac sie ale i tak wykazujac radosc ze jest w swoim domu i z mamusia.
To zrozumiale, dziasla musza ja bolec, pewnie szwy tez przeszkadzaja, musi minac pare dni by bol, opuchlizna minela, by nauczyla sie jesc nowym sposobem a to moze juz nastepuje bo dzisiaj rano a wstalysmy swym zwyczajem o 3rano, pierwsze to chciala wyjsc na balkon, drugie to poszla do misek a pamietacie pewnie ze od niedzielnego wieczora byla na diecie wiec porzadnie wyglodzona. Cieszylo mnie ze glodna bo znaczy ze mimo pooperacyjnego stanu ma apetyt. Ona zawsze zywila sie bardzo plynnym jedzeniem, rybami albo miesem w sosach, rosolkami, galaretkami wiec akurat zgadza sie to z rekomndacja weterynarki - by karmic ja miekkim, plynnym, drobniutkim. Ja na obolalego i prawie bezzebnego kota to zjadla dosc duzo.
Kazdy dzien bedzie lzejszym, zupelnie jak u ludzi i zanim sie ogladne Bella bedzie radosnym , szczesliwym kotem - tak zapewnia mnie weterynarka.
Na to wszystko wiecie co sie jeszcze stalo? Musialam termostat przestawic z chlodzenia na OGRZEWANIE - glownie dla Belli, by nie zmarzla w nocy bo znacznie sie ochlodzilo dajac nam zimne wieczory i noce. To nocne zimno nie jest duze, +16 ale jakiz kontrast z tym co bylo!
Z wieka ulga przyjelam fakt ze operacja za nami, ze wyglada na udana, ze zostala tylko rekonwalescencja Belli i moze tylko jedna wizyta kontrolna.
Dziekuje, kochani.
I mnie ulżyło, że z Bellą wszystko w porządku, że ma apetyt. Szybko będzie wracała do zdrowia. Zawsze bardzo mi żal chorego zwierzątka. Chciało by się je pocieszyć, a nie do końca wiadomo jak.
OdpowiedzUsuńSpadek temperatury o 20 stopni to prawdziwy szok dla organizmu. Uważaj na siebie, żebyś się nie przeziębiła.
U nas temperatura waha się w dzień od +2 do +10. Ogrzewanie oczywiście działa, ale na zewnatrz dalej wychodzę w swetrze i długim bezrękawniku, który udaje zimowe okrycie, a tak naprawdę jest cieniutki. Większość ludzi ubiera się według kalendarza - grube kurtki, czapki i szaliki. Chyba bym się ugotowała w takim stroju.
Zdrówka i spokoju, Serpentyno!🥰🥰
Je ale nie spi, lezy tylko i odpoczywa. Mysle ze troche dokucza jej bol bo przeciez musi miec obolaly pyszczek a jedzenia w ktorym jest srodek przeciwbolwy nie ruszy. Doszlam do wniosku ze jesli taki jej wybor to niech tak bedzie, ewentualnie bole przejda. Nie mozna dawac bezpsrednio do pyszczka by nie urazic dziasel.
UsuńJak Ty nawet wtedy gdy bywaly duze chlody nie lubilam sie opatulac z przesada, zaraz czulam sie zbyt ciezko w nim i jakas taka skrepowana ruchowo.
Zwierzeta szybciej przyzwyczajaja sie do nowych okolicznosci, braku zebow, amputacji czy paralizu, zachowuja sie jakby przez cale zycie tak mialy. Czlowiek niestety potrzebuje znacznie wiecej czasu, analizuje, boi sie, ma kompleksy, zwierzaki po prostu otrzepuja sie i ida dalej. Calkiem zdrowe podejscie, to my bardziej przezywamy ich choroby czy braki.
OdpowiedzUsuńNo wreszcie masz jakas ludzka temperature, ja bym korzystala do wypeku i latala na spacery. :)))
U ludzi w takich sytuacjach dochodzi takze strona psychiczna, zalamuja sie co utrudnia leczenie a tego nie ma u zwierzat - one wiedza ze cokolwiek to najwazniejsze jest przezycie, przystosowanie sie.
UsuńNawet i przy tej przystepnej pogodzie nie chce mi sie spacerowac czyli ta nieznana mi czesc kompleksu nadal jest niespenetrowana.
To była rzeczywiście poważna operacja, najważniejsze ze już po, że chore zeby zostały usunięte, że stan zapalny wyleczony, że dostała antybiotyk. Wiadomo że ma cały pyszczek obolały, w końcu dziąsła zostały pocięte a potem zaszyte, będzie jeszcze bolało kilka dni. Dobrze że jest już w domu, że jest spokojnie, że może odpoczywać i wracać do zdrowia, ważne że ma apetyt, zachowuje się lepiej i mądrzej niż człowiek w takiej sytuacji. Brawo Bella.
OdpowiedzUsuńO tak, pieknie zniosla te wszystkie zabiegi, takze bedac od dawna cierpiaca nigdy nie tego nie okazywala swym zachowaniem. Gdyby nie ten sterczacy zab ktory sklonil mnie do wizyty dalej bym nie wiedziala ze kot tak cierpi.
UsuńDosc duzo zjadla jak na obolale dziasla ale nie spi, lezy i odpoczywa. Licze ze kazdy dzien bedzie lzejszy i lepszy, ze moze nawet skojarzy sobie ze interwencja ludzi ktorzy ja wymordowali przyniosla jej ulge. Bardzo, bardzo grzeczny kotek .
Jejku, jak dzielna i cierpliwa, podziwiam, nawet ludzie bywają bardziej niecierpliwi i marudni.
OdpowiedzUsuńBardzo cierpliwa i spokojna. Rzeczywiscie ludzie nie potrafia tak zniesc zabiegow. Dzisiaj sporo je choc nie wiem jak to robi majac obolale dziasla ale nie tyka jedzenia naszpikowanego srodkiem przeciwbolowym.
UsuńBardzo kochany kotek.
No to super, że już jest w domku po udanej operacji. A że zawsze jadała rzadkie/półpłynne jedzenie, to brak zębów nie będzie aż tak bardzo odczuwalny. I Ty też odetchniesz, bo się stresowałaś.
OdpowiedzUsuńRenia
Zebys wiedziala - to mokre jedzenie nie tylko jest odpowiednie na obolale dziasla i brak zebow ale takze nie musze zmieniac diety bo ta jest tym co potrzebuje.
UsuńBardzo dzielnie wszystko znosi ale nie spi! - moze bol jej nie daje usnac? Srodka przeciwbolowego ani tknie.
No to powinnaś ochrzanić tych weterynarzy pod których opieką była dotychczas Bella, no ale zapewne nie będziesz miała już okazji tego zrobić, bo się przeprowadziłaś. To strasznie dużo ząbków Bella straciła! Biedna koteczka! Dobrze, że jest przyzwyczajona do takiej formy jedzenia, które będzie dla niej wskazane przy takim dużym ubytku ząbków. Miałam nadzieję, że usuną jej tylko te sąsiednie a tu niemal jakby tornado przeleciało się po jej szczękach. Bardzo, bardzo mi jej żal:(((
OdpowiedzUsuńBardzo dzielnie i spokojnie wszystko zniosla , takze caly okres odkad jej choroba dokuczala - gdyby nie wystajacy zab z ktorym poszlam do weterynarza to dalej bym nie wiedziala ze kotu cos dolega.
UsuńGdybym byla jak inni amerykanie to moglabym dawnego weterynarza dac do sadu, chocby po to by odzyskac koszt operacji (wyszlo 5 i pol tysiaca). Istnieje przeciez dokumentacja, mozna mu udowodnic niesolidne kontrole.
Dziekuje Anabell - mnie tez jej zal a jednak jest mi lzej na duszy wiedzac ze bedzie zdrowa i bez dalszych boli. Wetka mowila ze za 10-12 dni nie poznam kota.
Serdecznie Cie pozdrawiam.