Czesto mam watpliwosci czy moj Anioleczek inaczej zwany Bella :
nie powinien miec przydomku Diabelek. Ta chec zmiany przydomku rodzi sie we mnie po kazdej wspolnej zabawie ktora moge okreslic "szturchanie". Polega na tym ze Bella lezy sobie na lozku a ja probuje ja szturchnac - jednym palem lub cala dlonia, to z prawej strony to z lewej, to w tyleczek albo szyje czy podbrodek, glowe, w zaleznosci jak lezy i do jakiej czesci Belli mam bezpieczny dostep. Polega rowniez na szybkosci i zrecznosci nas obu - jej by mnie uchwycic lapkami i wszystkimi siedmioma zebami, mnie by sie nie dac. Wtedy tez ta miluska buzia Belli zmienia sie drastycznie - uszy jej staja, oczy robia sie duze i nieprzyjazne a takze latajace, zeby wystrzezone, pazury na wierzchu, w wielkim lowieckim pogotowiu - istny drapiezny zwierz. Gdy uda sie jej zlapac moje reke to wpija sie w nia jak nietoperz, pomagajac sobie pazurami co oczywiscie bolesne i kosztuje mnie duzo wysilku by sie z jej zebow i pazurow wyplatac. A za ten czas boli i krwawi....
Jak kazdy kot jest przytulna, miluska, kochajaca glaskanie i przytulanie, obnoszenie po mieszkaniu na rekach, lubi byc calowana a nawet nauczyla sie wzajemnie calowac przykladajac swe usta do moich - ale gdy sie jej chce zabawy w szturchanie nie ma upros, musze sie oderwac od zajecia ktorym sie zajmuje, jak komputer czy ksiazka albo TV bo potrafi mi "powiedziec" co chce szturchajac mnie lapka i prowadzac do lozka, miejsca zabawy w szturchanie. Bardzo kocha ta zabawe a takze jakby dawala jej okazje do upuszczenia energi i zaspokojenia potrzeb lowieckich ktore dawniej praktykowala w ogrodzie lowiac myszy i ptaki.
I zebym nie wiem jak byla szybka zawsze wychodze z tej zabawy pokrwawiona i cierpica, jednym slowm przegrana.
Ma mase zabawek - ale od dziecinstwa bylo tak ze sie z nia bawilam siedzac godzinami na dywanie wiec nauczyla sie miec towarzystwo do zabawy i tak zostalo. Teraz gdy jest starsza mniej sie nimi interesuje, wiekszosc lezy nieruszana :
a jesli sie bawi to nie czesto i przewaznie tylko dwoma ulubionymi - ogorkiem i kulka ktora ma w sobie druga, zegoczaca.
Z ta kulka tez mam urwanie glowy bo bawiac sie nia wciaz ja zaturla pod ktorys mebel i wtedy tez przychodzi do mnie, szturcha i prowadzi do tego pod ktory jej wpadnie bym wyciagnela - ale gdy tego nie zrobi to na pol kleczkach - bo na starosc nie moge kleknac na prawe kolano, calkiem wysiadniete i obolale - wiec klekajac tylko na lewym laze od mebla do mebla i szukam kulki po to by szczesliwa Bella zaraz kopnela ja pod inny.
Moje przedramiona to obraz nedzy i rozpaczy, przeciez nawet te dawno zagojone rany zostawily blizny, nie mowiac ze codziennie mam swieze. Nie zwracam na nie uwagi ale zauwazylam ze ludzie spogladaja na nie zastanawiajac sie czy to nie slady samookaleczenia, a moze przemocy domowej albo wstrzykiwania narkotykow. Widzac takich mowie ze mam kota ale czy wierza?
Moje rutynowe sniadanie, zaledwie dwie miski z czego jedna pelna warzyw, czasem owocow |
Szczerze mówiąc, też nie wpadłbym na to, że te rany są od kota. Zawsze wyobrażałem sobie takie rany inaczej - jak kilka równoległych kresek od pazurów.
OdpowiedzUsuńTakie liniowe kocie zadrapania tez widywalam ale na cartoons - w realu wygladaja jak moje. Bella jak sie wpije w moja reke to nie ciagnie tylko trzyma zebami i pazurami.
UsuńSerpentyna, gapa z Ciebie, przeciez wystarczy wpisac do gugla i juz masz gotowe "Igraszki z Diablem":
OdpowiedzUsuńhttps://youtu.be/k-DpJazUpGw?si=2cHcFYBqXhWNudlQ
Przyjemnego ogladania.
Powiem Ci, ze jestes bohaterka, bo ja nie bawilabym sie z kotem, ktory by mnie stale drapal zwlaszcza ze zadrapania kota moga sie paskudnie paprac, jest nawet jednostka chorobowa zwana choroba kociego pazura. Cale szczescie, ze moje koty nie sa takie agresywne w zabawie.
To nie moje gapiowstwo - istniala w nas chec ogladania tego widowiska kiedys, pewnie do czasu mieszkania dzieci z nami, pozniej nam przeszlo i zostalo zapomniane.
UsuńWspomnialam o nim bo tak samo zatytuowalam wpis blogowy wiec mi przypomnialo ale nie znaczy ze chce ogladac. Gdyby to przeciez wiem ze moge znalezc na komputerze.
Kochana- miałam w Warszawie całą masę znajomych pań posiadających koty, ale żadna z nich nie bawiła się ze swoim kotem w ten sposób- właśnie dlatego, że takie poszturchiwanie uczy kota .....agresji. No ale skoro lubisz być podrapana - Twoja wola. Są naprawdę bardzo fajne zabawki do zabawy z kotem, dzięki którym kot nie atakuje rąk bawiącej się z nim osoby. Serdeczności ślę!!!!
OdpowiedzUsuńPomalu ucze Belle delikatnosci w tej zabawie i robi postepy wiec jest ok. Zabawek ma mase ale woli zabawe z zywym czlowiekiem.
UsuńKochana, jeśli już musisz w ten sposób bawić się z Bella, kup sobie długie rękawice, chroniące przed ugryzieniem zwierząt. Takie zadrapania mogą być niebezpieczne, nawet jeśli kot nie wychodzi z domu. Bella z pewnością potrzebuje aktywności, ale nie może się to odbywać kosztem Twoich pokaleczonych rąķ. Szkoda zdrowia.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia dla Ciebie i Belli.❤️❤️
Ucze ja byc delikatniejsza w tej zabawie i robi postepy. Nie mam serca odmowic calkowicie.
UsuńOch, to niemal przemoc domowa!
OdpowiedzUsuńA śniadanko bardzo apetyczne:-)
jotka
O tak, moje ramiona to jedno wielkie podrapanie ktore ludziom moze narzucac rozne podejrzenia........
UsuńPrzeraza mnie to, naprawdę, dlaczego dałaś tak okrutnie zniewolić się Belli. Rozumiem że ona ma w naturze chęć polowania, atakowania, ale w życiu nie byłabym ofiarą mojego ukochanego kota. Już wolałabym kupować żywe myszki dla niej, niech bawi się z nimi. Jestem serio, nie żartuje. Serpentyna, nie możesz być taka okaleczona, to naprawdę niezdrowe, może i niebezpieczne.
OdpowiedzUsuńUcze ja delikatnosci i wyczucia w tej zabawie - robi postepy wiec mysle ze bedzie ok.
UsuńOch pamiętam! Tutaj link do przedstawienia:
OdpowiedzUsuńhttps://youtu.be/Ee7M2_nUOmM?si=Sd1dkmM3ZH4ipavf
Zdrowe śniadanko to podstawa. Udanej końcówki stycznia. Serdecznie pozdrawiam 🤗
Dziekuje :)
OdpowiedzUsuńWspomnialam o tym widowisku bo przypadkowo mojemu wpisowi dalam taki sam tytul ale co narazie nie planuje ogladac poprzestajac jedynie na wspomnieniu z przeszlosci.
Tak, czas leci niewiarygodnie - wzajemnie zycze dobrej koncowki i rownie dobrego lutego.
Oj, makabryczne te podrapania.... brak mi słów.
OdpowiedzUsuńBy zlagodzic wrazenie nazywam je Love Bites
OdpowiedzUsuńFaktycznie te podrapania/pogryzienia są raczej paskudnie wyglądające. Ślina kotów i psów nigdy nie powinna dostawać się do krwi człowieka. Zawiera bowiem organizmy patogeniczne, z którymi nasz organizm sobie nie radzi. Piszę to jako lekarz. Właściwie to dobrze, że pójdzie Pani do dermatologa bo na pewno zwróci na to uwagę.
OdpowiedzUsuńTrudno mi uwierzyć, że Pani nie robi badań profilaktycznych, tak szeroko dostępnych w USA. W Medicare ma je Pani bezpłatne.
No, ale każdy robi to co uważa za stosowne.
Pozdrawiam serdecznie.
Anna