.......inaczej jak do tej pory - przejezdzajac obok autostrada i widzac tylko gorna, wysoka czesc. Mowa o hotelu-kasynie w pobliskim Fort Lauderdale (niecale 30 min ode mnie), ktory ma ksztalt gitary - jest wiecej takich samych w USA. Jest bardzo bogato urzadzony, drozsze pokoje nawet z przepychem, poza tym oprocz moznosci tracenia pieniedzy w kasynie oferuje mase innych przyjemnosci jak sesje w spa, przejazdzki lodzia po sztucznym jeziorze na ktorym mozna rowniez mieszkac bo ma kabiny zbudowane na nim, kazda na swej miniaturowej wysepce. Posiada mnostwo restauracji i barow a takze kilka sal koncertowych. Nie umieszczam zdjec obrazujacych wnetrze bo byloby ich zbyt duzo chcac pokazac kazdy szczegol ale latwo mozna ogladnac na internecie - stad tylko umieszczam ogolny wyglad hotelu. Zdjecia mozna powiekszac.
Corka i ziec niejeden raz byli w nim na koncertach rockowych wiec naopowiadali mi jak smaczne i egzotyczne potrawy, jaki wybor i obsluga - i ceny.
Pare dni temu corka, bardzo podniecona, oznajmila mi ze w sierpniu w tym hotelu bedzie koncertowal zespol Def Leppard, jeden z moich i ich ulubionych wiec zamierza kupic dla nas trojga bilety. Na to odrzeklam ze nie mam ochoty pojsc, sama nie wiedzac dlaczego oprocz ogolnego ze mi sie nie chce, ze zbyt "meczace".
Corke zamurowalo bo predzej by sie spodziewala zamarzniecia piekla niz mej odmowy pojscia na DL, w dodatku okazji bycia w tym hotelu, zobaczenia wnetrza i otoczenia. I ze jakie "meczace" skoro zawioza, odwioza, niczym nie musze sie meczyc. Ze pojedziemy wczesnie by przed koncertem zjesc smaczna kolacje, polazic po hotelu i otoczeniu....
Przy tym dobrze wie ile razy w przeszlosci razem z mezem jezdzilam na koncerty odbywajace sie hoho od mego miejsca zamieszkania co czesto wiazalo sie z dluga podroza samochodowa, nocowaniem w hotelu a chcialo mi sie. Owszem, ale to bylo kiedys a teraz jest teraz. Poza tym DL widzialam i slyszalam 4 razy w mym zyciu wiec nie byliby dla mnie nowa atrakcja.
Skorzystam z okazji umieszczajac liste koncertpw/zespolow ktore mialam przyjemnosc osobiscie widziec i slyszec a jest wzieta z mego starego, nieaktywnego bloga - czyli takie troche chwalenie sie. Dodaje dygresje: tego bloga nie tykalam 4ry lata, wczoraj weszlam na niego by sfotografowac liste koncertow, patrze a mam na nim wpis pochodzacy z grudnia - czyli ktos mnie odwiedzil mimo uplywu czasu co mnie bardzo ucieszylo.
W dalszym namawianiu mnie na pojscie corka zapytala na jaki koncert bym w takim razie poszla, jaki zespol by mnie skusil? na co odparlam ze istnieja 4ry - Mozart, Beethoven , Guns 'N Roses i Lynyrd Skynyrd. Wiadomo - odrzucajac niezyjacych wyszlo ze istnieja tylko dwa zespoly ktore jeszcze raz bym chetnie zobaczyla.
Bardzo wiec rozczarowalam corke i ziecia a nawet odnioslam wrazenie ze caly pomysl byl raczej dla mojej przyjemnosci niz ich bo przeciez na koncercie DL byli niecale dwa lata temu.
Pozniej zrobilo mi sie przykro ze zrobilam im zawod i zaczelam przemysliwac czy nie zmienic decyzji a tu corka mi oznajmila ze skoro nie jade z nimi to rozszerzyli swoj plan koncertowy - po koncercie, jako ze nie beda musieli mnie odwozic, zatrzymaja sie w hotelu na pokoncertowa druga kolacje i nocleg w nim, ze wykupila sesje w spa co odbedzie sie rano i po niej wroca do domu.
Gdy to uslyszalam to juz nie oznajmialam mej zmiany decyzji - i nawet ciesze sie ze tak sie stalo bo beda miec okazje na inny, relaksowy weekend, na masaze itd, ze moje uczestnictwo nie bedzie ich ograniczac.
Dobrze ze moja corka oznajmia i pyta zanim cos wymysli bo syn czesto robi inaczej - wymysli, wykupi, zakupi jesli to jest rzecz i wtedy oznajmia czy obdarowywuje nie dajac mi szansy na zdecydowanie czy chce czy nie.
Mam wielki dar do wykrakiwania wiec moze, moze wykracze sobie koncert G'NR albo Lynyrd Skynyrd dla ktorych chetnie sie poswiece i pojade.
Pewna nie jestem, ale wydaje mi się, po tej liście z boku, że kiedyś zaglądałam na Twojego bloga.Ale czy komentowalam? Nie wiem. LSkynyrd mógł mnie skusić ...
OdpowiedzUsuńUzgadnianie wczesniej ...jestem za. Nie przepadam za takimi niespodziankami . Nawet emerytka może mieć swoje plany :-)
Ja tez nie umiem powiedziec czy zagladalas, zbyt duzo czasu uplynelo by pamietac - niemniej dziekuje.
UsuńNie mam planow na ten dzien jedynie brak mi ochoty zwlaszcza ze to zespol ktory wczesniej widzialam. Jesli chodzi o plany to juz nie robie takich dalekich, nawet polrocznych.
Serpentyna, zle ze mna! Probowalam sobie przypomniec tytul Twojego poprzedniego bloga, ale za diabla nie chce mi wpasc do glowy. Pomoz!!!
OdpowiedzUsuńNo fakt, ze lepiej niech dzieci pytaja, co chcialabys dostac czy gdzie pojechac na wycieczke czy na koncert, jakiego zespolu posluchac i jakie ciekawostki pozwiedzac. Ale, jak widac, nie ma tego zlego, bo dzieciaki zafunduja sobie weekend spa, a z Toba pewnie jechaliby zaraz po koncercie do domu. Co innego, gdybys nie byla wczesniej na ich koncertach, to powiedzialabym, ze szkoda, a tak to nie ma tego zlego.
Plusy i Minusy Panterko. Mozna znalezc ten tytul na moim profilu.
OdpowiedzUsuńNie jest zle z Toba, po prostu pamiec nie rejestruje glupstw na zawsze.
Tak, wrocilibysmy do domu zaraz po koncercie, grubo po polnocy.
Jak Ty pomyslalam ze obrocilo sie na dobre, ze niechcacy mlodzi beda miec odmienny weekend we dwojke.
A wiesz co bylo duzym czynnikiem decydujacym o mej odmowie? Bella, ktorej nie chcialam zostawiac samej, w dodatku do bardzo poznej nocy. Ona, bidulka, widzac ze sie przebieram do wyjscia robi sie bardzo smutna, wlazi w jakis kat albo swa bude, pozniej zastaje ja na rogu lozka wpatrzona w drzwi wejsciowe bo stamtad ma na nie widok. Nie mam jak Ty ze zostawiasz swoje zawsze z kims.
No nie zawsze jest jakis pet sitter pod reka, najczesciej zostaje mama, bo jej sie nie chce nigdzie chodzic, ale czasem wychodzimy wszyscy, wiec w domu zostaje Toya z kotami i, jak znam zycie, wszystkie ida spac. Kiedy planowo mamy wrocic po ciemnosci, to wlaczamy im lampke, zeby nie musialy siedziec po ciemku.
UsuńDzieki za przypomnienie, tyle blogow przewinelo sie przez moja czytelnie, ze ich tytuly ulatuja, no i jestem w wieku, kiedy mam prawo zapominac.
U mnie, na szczęście, u mnie też nim córka załatwi jakieś bilety to jestem "przepytana na okoliczność", nawet wtedy, gdy córka jest pewna, że nie tylko pójdę ale wręcz pobiegnę. Nie możesz być "niewolnicą Belli"- trzeba ja koniecznie przyuczyć, że zostawanie w domu jest wręcz fajną okolicznością. I zapewniam Cię- więcej się Tobie kroi serce z żalu niż jej. Gdy swojego psiaka przyzwyczajałam, że jednak nie zawsze może wyjść z pancią, to weterynarz polecił mi "piłkę z przysmaczkami". To po prostu piłka z tworzywa, która jest rozkładana a jej powierzchnia ma otworki. Rozkręcasz "piłkę", ładujesz do niej jakieś zwierzęce przysmaczki (najczęściej są to jakieś małe okrągłe kulki, które zwierzątko lub pogryzać, a dostaje je tylko w ramach nagrody), rzucasz "piłkę" na podłogę i wychodzisz z domu. Oczywiście trzeba pamiętać o tym, by zwierzątko miało dostęp do wody, bo to wszak suchy pokarm.
OdpowiedzUsuńObiekt robi wrażenie, ale wolę bardziej kameralne miejsca, taki ogrom mnie przeraża!
OdpowiedzUsuńTwoja lista koncertowa imponująca, wiec faktycznie nie masz czego żałować.
Koleżanka miała okazję jechać z córka i zięciem do Stanów, ale zrezygnowali. Może 10 lat młodsi pojechaliby, ale teraz wolą spokój i krótkie wypady.