14 lipca 2025

SZPITALOWO

Przypadek zarzadzil iz narzucil mi sie szpitalowy temat do poruszenia : najpierw moj syn przechodzil operacje reki w dwoch miejscach, nastepnie Pantera zostala zawalona dolegliwosciami ktore leczy a wymagaja wiele testow, wizyt i pobytow w szpitalu, nastepnie zepsula mi sie biblioteczna torba co, choc trudno uwierzyc w taka zaleznosc, tez zawiodlo mnie do tematu "szpital" a na to wszystko moja orchidea zachorowala na gubienie kwiatow, wyglada jak siodme nieszczescie i ino patrzec jak pojdzie na smietnik. By zakonczyc na jej temat dodam iz poczytalam o hodowli orchidei wiec wiem ze to naturalny proces jej zycia, ze nalezy obciac i czekac na nowe kwiaty, moze zmienic prochnie - ale mi sie zwyczajnie nie chce wiec postanowilam nie ratowac, wcale nie musze miec orchidei.


 

Toreb bibliotecznych mialam dwie - jedna na kolkach w postaci bardziej walizeczki niz torby, droga plocienna z uszami do noszenia. W dawnym miejscu gdzie mieszkalam zawsze korzystalam z tej na kolkach bo mogla miescic bardzo duzo ksiazek a jaki by nie byl ich ciezar nie robil mi roznicy dzieki tym kolkom. Biblioteczny dzial ksiazek "fiction" zawsze miescil sie na parterze wiec od momentu wyjechania nia z patrerowego domu az do powrotu nie musialam jej dzwigac oprocz dwoch sekund na wkladanie do samochodu.  Tutaj gdzie teraz mieszkam nie mam tak wygodnie bo co prawda nadal biblioteki sa parterowe (jedna nie ale ma winde) ale mieszkam na drugim pietrze co zmuszalo mnie do uzywania recznej torby bo jak ta na kolkach moglabym wlec po schodach? Nie mowiac ze nie jest lakka jak piorko wiec dodawalaby ciezaru. Nie da sie wiec z kolei to zmusilo mnie do wypozyczania mniejszych porcji ksiazek, tylu by je jakos wniesc do mieszkania. Ta torbe , choc rzadko uzywana, mialam 15 lat i bardzo lubilam przez taki w sam raz rozmiar a takze jako ze byla nabyta w bibliotece miala na froncie malunek otwartej ksiazki.

 Wszystko do czasu jednak - w zeszlym tygodniu urwalo sie ucho i w taki sposob ze nie da sie naprawic. Poniewaz tej kolkowej nie moge uzywac ze wzgledu na schody zaczelam przegladac stos toreb jaki posiadam by znalezc odpowiednia a w nim natknelam sie na calkiem zapomniana torbe "szpitalna".

 Kupilam bowiem taka bardzo dawno temu by sobie zgodnie z radami medrcow przygotwac na szpitalny pobyt - kupilam a nigdy nie zorganizowalam, czesciowo przez to ze los obdarzyl mnie "konskim zdrowiem", zreszta cala rodzine, co spowodowalo ze nie miewalismy pobytow w szpitalu.

 Ja bylam w szpitalu dwa razy - piewszy bo rodzilam bliznieta co przeciez nie bylo choroba, drugi tylko przez noc bedac na obserwacji a do tego niepotrzebowalam torby z osobistymi rzeczami.

  Bedac otoczona tymi szpitalnymi tematami a takze majac wiecej lat niz w chwili kupna torby, postanowilam po raz wtory urzadzic ja. Myslac nad jej zawartoscia, nad tym co mi zeszloroczne doswiadczenia szpitalne corki i ziecia nasuwaly, nad tym co radzi wszystko wiedzacy internet, powoli zarysowala mi sie jej zawartosc ale.....

 W zasadzie  o czym pomyslam okazywalo sie ze wlasciwie oprocz bielizny, pidzamy, pantofli, szlafroka i chusteczek higienicznych co moge wrzucic do torby i niech sobie w niej siedzi, wszystko inne musi byc spakowane w ostatniej chwili - wiec jaki sens przygotowywac taka torbe?

  Bo popatrzcie - zaczynajac od rodzaju pobytu szpitalnego mozemy je podzielic na planowane i niespodziewane. Ten pierwszy mowi z czym pojdziemy do szpitala, na jak dlugo a takze jakiego rodzaju pacjentem bedziemy - chodzacym, w miare aktywnym czy takim przykutym do lozka ktoremu wiele dobytku przy sobie nie potrzeba. To ulatwia i podpowiada spakowanie.

 Nawet rodzaj pokoju dyktuje co i ile. Pokoje prywatne jakie w zeszlym roku mieli corka i ziec, sa dosc duze, z garderoba, szafka albo dwoma = kilkoma szufladami, pelna lazienka i biurkiem co pozwala takim aktywnym pacjentom pracowac ze szpitala co moi robili, pracowali zdalnie. Ci w kilku osobowych a nawet tylko dwuosobowych pokojach maja ciasniej, mniej miejsca na dobytek.

 Pierwsze czego w szpitalach wymagaja to ID i karta ubezpieczeniowa bo od momentu gdy tylko sie wpadnie w ich rece licznik pieniedzy zaczyna dzialac. Oba dokumenty nosi sie przy sobie, nie moga siedziec w domu, w torbie, wiec tego sie nie pakuje na wyrost. Nie jestem na zadnych lekach czy leczeniu wiec nie mam ich do spakowania a gdyby to przeciez uzywalabym na biezaco, nie trzymala w torbie. Kosmetyki - troche nierozsadnym by bylo pakowac by przebywaly w torbie nie wiadomo jak dlugo, poza tym taki naprawde w kiepskim stanie chyba ma w nosie tusze i kredki.  Okulary - potrzebuje na co dzien, nie moge spakowac choc mam zapasowe tez. Telefon i laptop podobnie - uzywam, nie moge pakowac. Co moglabym teraz wrzucic do torby to jakas ksiazke z osobistej biblioteczki ale nie jest pilnym. Mojego ukochanego jaska tez nie spakuje bo na nim spie.

 W sumie o czym bym nie pomyslala to nie moze byc spakowane z wyprzedzeniem. Podumalam wiec nad ta torba, nawet pokazalam corce ktora jest ta szpitalna i na tym sie skonczylo - czyli nadal nie mam spakowanej.

 A biblioteczna musze kupic bo zadna z tych ktore mam nie jest odpowiednia rozmiarem.

 Ponury tematycznie wpis koncze radosniejszym niz szpitalny akcentem - widokiem jaki ma moj syn ze swego balkonu :


 

38 komentarzy:

  1. Widok z balkonu jak dla mnie skrojony, bo to moje nieziszczone marzenie odkad zaczelam umiec marzyc. A szpitalna torba byla w moim zyciu tylko wtedy, kiedy mialam rodzic, stala spakowana i gotowa do szybkiego zabrania jej, kiedy sie zaczynalo. Wszystkie moje pozostale torby szpitalne byly pakowane kiedy juz bylam w szpitalu, bo tak sie zdarzalo, ze pobyty mialam nieplanowane, prosto z ER na oddzial, wiec nie bylam przygotowana.
    Teraz wyjatkowo bede, wiec pewnie sie spakuje dzien przed.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie pamietam czy bylam spakowana przed porodem, wiem tylko ze nie znajac plci dziecka mialam przygotowanych kilka ciuszkow w neutralnym bialym kolorze, myslac ze pozniej bede kupowac odpowiednie. Jak wiesz spotkal mnie szok rodzac dwa bo nie wiedzialam ze tak bedzie. Bylam w szpitalu 5 dni gdyz dziewczynka urodzila sie z niedowaga wiec ja "tuczyli" a za ten czas mama biegala po sklepach dokupujac podobne a niebieskie ubranka dla chlopaka, biale przeznaczajac dla dziewczynki. Pozniej juz kupowalam odpowiednio.
      Dzis, w 12tym dniu po operacji dostalam dobra wiadomosc - syn jakby zaczynal czuc ze ma dlon i palce. Niewiele ale moze poczatek ?

      Usuń
    2. To jest rzeczywiscie bardzo pozytywna wiadomosc, do zdrowienia potrzeba pokladow cierpliwosci, a mezczyzni nie maja jej w nadmiarze, chcieliby od razu gory przenosic. Teraz pewnie dojdzie mu nowa rehabilitacja, trudniejsze cwiczenia i powolutku dojdzie do sprawnosci.

      Usuń
    3. Dzisiaj ma sie zobaczyc ze synami a to oznacza jazde samochodem, pierwsza po operacji. Ciekawam co o tym uslysze ?

      Usuń
  2. Piękny widok z balkonu syna!
    Torbę szpitalną mam, ale jak na razie nie było potrzeby by ją pakować. Stara torba posłużyła tylko wtedy, kiedy szłam rodzić córkę, wtedy byłam przygotowana.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To tak jak ja - mam a pusta. Corka zna moj dom jak wlasny to w razie czego przyniesie mi czego bede potrzebowac.
      Smieszne bo wszyscy troje - syn, corka i ja - mamy widok na jeziora , syn najpiekniejszy a najmniej patrzy na swoje bo miesci sie po drugiej stronie ruchliwej ulicy i szum przejezdzajacych aut denerwuje go.
      Zdjecie zostalo zrobione gdy spacerowal wokol niego.

      Usuń
  3. Liście ma całkiem zdrowe, więc może daj jej szanse?
    Nigdy nie myślałam o szpitalnej torbie, bo jak piszesz, niewiele można zabrać, a często piżamę czy bieliznę trzeba kupić nowe tuz przed... ewentualnie rodzina dostarczy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podejrzewam ze corka mnie zmusi do trzymania tej orchidei jako ze to ona mi podarowala, zobaczymy.
      Moje rozmyslania nad zawartoscia torby tak wlasnie sie skonczyly - ze jak cos to corka spakuje i przyniesie.

      Usuń
  4. Jak to wszystko zebrałaś, to wyszedł niezły życiowy kalejdoskop: operacje, testy, torby, orchidee, a na koniec balkonowy widok jak wisienka na tym szpitalno-bibliotecznym torcie.
    Orchidei nie mam – nie tylko dlatego, że trudne w pielęgnacji, ale przede wszystkim przez Puszka. Jak to kot, jest ciekawski, a ja wiem, że te kwiaty mogą być dla niego trujące. Ale mam kilka grudników i pięć sadzonek judaszowców.
    Szpitalne tematy niestety i mnie nękają już trzeci rok – i choć człowiek się przyzwyczaja, to nie przywyka. Za tydzień znów mnie czeka mały epizod „szpitalny”, więc Twoja opowieść trafiła w punkt.
    Ściskam Cię ciepło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja przez Belle tez polikwidowalam domowe kwiaty bo faktycznie niektore sa trujace dla kotow a takze grzebala mi w nich.
      Niektore osoby pisza ze jesli sie da orchideom odpowiednie warunki to same rosna, nie sa trudne. Ja mysle, po poczytaniu o nich, ze sklepy sprzedaja je gdy sa w okresie najpiekniejszego rozwoju by nas kusic a czas gubienia kwiatow zaraz nadchodzi dajac wrazenie ze je zabilysmy.
      Taki groch z kapusta mi sie uzbieral do opisania choc tak naprawde u mnie sama monotonia.
      Zycze by Twoj szpitalny epizod skonczyl sie szybko i dobrze .

      Usuń
  5. Jeszcze nigdy nie przeczytalam glupszego zdania pt "orchidea zachorowala na gubienie kwiatow"... Nie, orchidea po prostu przekwitla, poprzednio pisaly Ci tu rozne osoby jak hodowac orchidee, ale zrobilas po swojemu. Wiec w koncu przekwitla. I nie ma kwiatow. A teraz ja wyrzucisz, bo nie posluchalas i nie zajelas sie nia tak, jak trzeba bylo. Kotka tez zdaje sie miesiacami miala chore zeby, a ty czekalas nie wiadomo na co... mloda kotka po solidnej resekcji wielu zebow... wiesz, mysle ze nie powinnas miec ani zwierzat ani kwiatow, zyc sama jak palec, bo poza soba nie widzisz nikogo. Taki wniosek mam na koniec dla ciebie. Polecam przemyslec.
    Iga

    OdpowiedzUsuń
  6. Eeee tam, glupie zdanie, istnieja glupsze . A czasem niektore nalezy przyjmowac z przymrozeniem oka i wtedy stana sie mniej glupie. Rozluznij sie.
    Teraz po kolei : powiedz mi co zlego i na przekor zrobilam orchidei? Nawt na blogu zamiescilam zdjecie instrukcje jej obslugi by pokazac co potrzebuje bo chodzilo o naslonecznienie. Wedlug niej znalazlam odpowiednie okno z odpowiednim oswietleniem, podlewalam moczac jak kazali i chyba bylo jej dobrze skoro ile miala pekow to sie rozwinely. Az do teraz, co okazuje sie ze jest normalka. Czyli nie robilam po swojemu jak mi zarzucasz.
    Kocie zeby : skad mialam wiedziec ze kot ma problem z dziaslami ? nigdy wczesniej weterynarz tego nie odkryl a ten obecny ktory odkryl stwierdzil ze to dziedziczna choroba. Owszem, wczesniej odkryta moze by Belli uratowala kilka zebow ale nie byla.
    Nie uwazam iz Twoj zarzut ma podstawe do zwalania winy na mnie za cokolwiek - orchidee czy zeby kota - zwyczajnie dajesz odpust swej zolci. Przemysl sobie .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iga - powinno byc "z przymruzeniem", sorry za pomylke zanim znow na mnie naskoczysz.

      Usuń
  7. Z kwiatkami mam tak samo jak Ty, jak same nie wyrażają ochoty żeby uroda swoją zdobić mój dom, to ja im za dużo nie pomogę, mowy nie ma o takich robotach jak przesadzanie, a bo to o tamto, moje opiekowanie nimi kończy zaczyna i kończy się na podlewaniu. Zresztą podlewaniem też wykończyłam kilka kwiatków. Trudno, takie życie.
    Mam przygotowana torbę szpitalna, dużo w niej majtek i piżam. Jest też mydło, pasta do zębow i szczoteczka, mydło jest wieczne, ale pasta do zębów chyba wymaga wymiany.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W starym domu ktory byl obszerny mialam troche zywych kwiatow, pozniej likwidujac ze wzgledu na Belle. Nigdy, nawet jeszcze w Polsce, nie udawalo mi sie ich trzymac w pieknosci i bujnosci ale tez nigdy nie robilam z tego konca swiata.
      Niczego do mej torby szpitalnej nie wlozylam z podanych powodow - jakby co to corka bedzie musiala skompletowac.

      Usuń
  8. Stosunkowo często ląduję w szpitalu, ale nie mam niczego spakowanego na zapas bo głównie są to rzeczy, które powinny być świeże.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo tak jest jak piszesz - albo musi byc swieze albo rodzaj pobytu dyktuje co spakowac i na jak dlugo. Zycze bys nie musial znowu odwiedzac szpitala.

      Usuń
  9. Jestem zwolenniczką plecaka, czy do szpitala czy na zakupy. Może jakiś lżejszy do biblioteki? Widok przez okno na wodę i dostęp do...to gratka. Pozytywnie zazdroszczę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem jakby moje plecy/kregoslup zniosl plecak, wole nie ryzykowac. Niosac torbe moge przystanac na podescie, zlapac oddech, z plecakiem nie byloby mozliwe.

      Usuń
    2. Najwazniejsze żeby było najporęczniej. Teraz mniej robię zakupów, ale wózek /torba na kółkach kiedyś był podstawą, zwłaszcza gdy przemieszczałam się na piechotę.

      Usuń
  10. Słuchaj, ja mieszkam na parterze, ale jest półpiętro schodów do pokonania i przecież chodzę na zakupy z wózkiem. Po prostu wciąganie wózka schodek po schodku jest do zrobienia i na pewno lżejsze niż niesienie wszystkiego w ręku - więc i w Twoim przypadku da się, tyle że schodów jest więcej. Z drugiej strony jeśli nie ma już książek dla Ciebie w bibliotece, to problem rozwiązał się sam 😉
    Torby spakowanej do szpitala nie mam, zresztą nie miałabym miejsca na jej przechowywanie. Ale LISTĘ! Listę powinnam zrobić! Wtedy pakowanie idzie szybko. Takie listy mam zawsze na Pragę, ale do szpitala widać się nie wybieram... Wiem, głupie gadanie, mogę tam przecież trafić niespodziewanie... Tak, tę listę warto zrobić. Dwie listy 😂

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podejrzewam ze wciaganie kolkowej torby po schodasz szybko by ja wykonczylo, a takze nie byloby latwe. Dziekuje za rade ale nie skorzystam.
      Bardzo mnie zasmucil fakt ze z jednej biblioteki musze zrezygnowac nie odnawiajac czlonkowstwa. Nalezalam do niej caly rok i znalazlam w niej wiele fajnych ksiazek - ale wyczerpalam i co dziwne samo sie tak ulozylo iz to wyczerpanie zbieglo sie dokladnie z data przynaleznosci. Szkoda bo byla najblizsza a takze pieknie polozona, przyjemnie sie z niej korzystalo.
      Dokladnie tak pomyslalam o tej szpitalnej torbie - pakowac nie ma sensu ale zrobic liste rzeczy do zabrania to owszem. Ktoregos dnia musze ja ulozyc........

      Usuń
    2. Zamiast spakowanej torby lista, to jest bardzo dobry pomysł.
      Wiele lat miałam listę urlopową, wedle której pakowałam walizkę, I były na niej oczywiście nie ubrania, lecz inne ważne i przydatne w hotelu rzeczy.
      Gdzieś mi się zawieruszyła, i czego zapomniałam ostatnio zabrać ze sobą? Przedłużacza wielogniazdkowego. W hotelu w Jeleniej Górze było jedno wolne gniazdko w pokoju i jedno w łazience, a my 2 telefony, dwie kamery, ja suszarkę do aparatu słuchowego i procesora, co załączam na noc, bo w dzień slucham osprzętowaniem..
      😱

      Usuń
  11. Ha,ha - też miałam epizod z chęcią hodowli orchidei ale też mi szybko minęło gdy bezszelestnie zakończyła żywot. Teraz mam dwa kwiatki w mieszkaniu - sansewierię (znana również pod pseudonimem "język teściowej" oraz scindapsus. Scindapsus jest w mojej sypialni, sansewieria, jeszcze malutka stoi w pokoju dziennym. Obydwa podlewa się raz na tydzień a można i zapomnieć i obydwie roślinki zniosą to po mistrzowsku. Poza tym obie nadają się do sypialni bo nocą nie pobierają tlenu i ponoć nawet oczyszczają powietrze. Trochę się ubawiłam z tą szpitalną torbą, bo tak się złożyło, że rodziłam w czasach PRL, cudem udało mi się znaleźć miejsce w pobliskim szpitalu, bo jak ta idiotka czekałam do ostatniej chwili i mąż mnie wiózł do szpitala gdy mi już wody odeszły, więc już nie mogli mnie nigdzie wysłać. A urodziłam w dniu wyznaczonym przez lekarza na pierwszej mojej wizycie gdy się zorientowałam, że "się udało". Leżałam na sali wraz z 11 innymi paniami, a zaraz potem to już były tylko dostawki na korytarzu szpitalnym. I nie miałam ze sobą żadnej torby, w cztery dni później gdy mąż po mnie przyjechał to mi po prostu przywiózł ciuszki dla małej na wyjście i dla mnie. Tu trafiłam do szpitala "z marszu" i pierwszą noc spędziłam w szpitalnej koszulce, następnego dnia mąż mi dostarczył wszystko czego sobie zażyczyłam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To tak jak ja - probowalam w przeszlosci, zmarnialy, stracily kwiaty wiec wyrzucalam. Teraz wiem ze z orchideami jest inaczej - nie umieraly tylko mijal im sezon kwitniecia. Choc nadal obecna chce wyrzucic to napotykam sie na sprzeciwy od znajomych i corki. Taka przekwitnieta orchidee nalezy obciac - te puste lodygi - i czekac az odrosna. Jesli zatrzymam to zrobie dla niej wiecej : dam troszke wieksza doniczke, swieza prochnie a takze przytne korzenie jesli znajde uszkodzone. Mozna dla orchid cuda kupic w sklepach, ogladalam online ale wole kupc w sklepie by dobrac odpowiednia donice.
      Anabell - moze daj sie jeszcze raz skusic na orchidee a internet Ci powie jak sie nia opiekowac? Co najwyzej wyrzucisz gdy sie nie uda.
      Od czasu Belli nie mam w domu zywych kwiatow i wcale mi ich nie brakuje. Jak wiesz zawsze mialam ogrody, rabatki, grzebanie na grzadkach wiec jestem nasycona, plus czasem pomagam corce na grzadkach. Wewnatrz zazwyczaj mialam asparagusy i szaflery bo lubie takie bardzo rozgalezione, nieuporzadkowane, bujne, swobodne rosliny niekoniecznie kwitnace. Moje domy nigdy nie byly zaladowane kwiatami chocby przez to ze jesli juz mialam to ogromne, niektore zajmowaly jakis caly kat, albo na kwietnikach by byly widoczne i to starczalo, nie robilo przesady. Teraz tez tak mam w aprtamencie - akcent a nie cieplarnia. Jakich nie lubie i nigdy bym nie chciala to kaktusy. Moge jakis podziwiac ale z daleka. One sa dla mnie jakis niezywe, wciaz te same, ubogie w rozgalezienia, niektore maciupkie ze ledwie je widac.
      U mnie tez porod zaczal sie od odejscia wod.
      Pozdrawiam.

      Usuń
  12. Wow, ale widok z okna szpitalnego bardzo zacny! Masz torby biblioteczne? I ja powinnam mieć takie specjalne bo odwiedziny biblioteki to jedna z moich ulubionych rozrywek.
    Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do mnie ♥️

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla jasnosci - to widok nie ze szpitala tylko domowego balkonu a to zdjecie bylo robione w czasie spaceru nad jeziorem. Tak czy siak ma piekny widok!
      Dziekuje i przyrzekam odwiedzic.

      Usuń
  13. Jedna wskazówka: orchidee lubią jak im jest trochę w doniczce ciasno. Czyli lepsza mniejsza doniczka niż większa. Lubią, jak korzenie wychodzą dziurką odpływową lub wokół brzegów doniczki. To nic nie szkodzi. Nie lubią dużych, przestronnych doniczek! One nie są trudne w uprawie, co jakiś czas trzeba im dać trochę nawozu. Byłam w szpitalu tylko na wizyty zaplanowane, spakowałam tylko szczotkę do zębów, pastę, mydło, i piżamkę. Resztę mi dowoził mąż jak trzeba było…
    Pozdrawiam serdecznie i oby nikt nie musiał iść do szpitala. Ja opiekę tutaj w USA miałam fenomenalną, a warunki wręcz luksusowe.
    Pozdrawiam.
    Anna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze nie zdecydowalam co zrobic z ta orchidea. Na Amazon widze ogromny wybor doniczek, prochni, nawozu ale wybieram sie do Home Depot sprawdzic co on oferuje by wybrac odpowiednia doniczke. Wiem ze nie powinna byc obszerna ale obecna zawiera doslownie wiecej korzeni niz prochni wiec zamienie na troszke obszerniejsza i taka by raczej byla wysoka i waska.
      Mysle ze zostawie to przygotowanie torby szpitalnej w spokoju - jesli co to corka mi dostarczy, w dodatku bedzie bardziej jasne co mi potrzebne.
      Oczywiscie ze najlepiej by nikt nie wymagal szpitala - zycze by omijal Ciebie tez.

      Usuń
  14. I naprawdę, niech się Pani torbą szpitalną nie przejmuje. Córka Pani na pewno będzie wiedziała co dla Pani spakować. Najważniejsze to, żeby jak najrzadziej w tym szpitalu bywać. Mam nadzieję, że synowi dobrze naprawili co trzeba. Najważniejsze to umiejętności lekarzy, ale opieka pielęgniarska też jest bardzo ważna. Na pewno syn miał dobrą opiekę. Bostońskie szpitale to jedne z najlepszych w kraju.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do takiego wniosku doszlam - ze gdy nadejdzie potrzeba corka spakuje i dostarczy. U syna jest jeszcze za wczesnie po operacji by osadzic czy byla pomocna.
      On nie przebywal po operacji w szpitalu - operowali pod znieczuleniem, potrzymali troche by sie upewnic ze jest ok i wypuscili do domu. Ale masz racje - bostonskie szpitale sa na wysokim poziomie . Podobnie tutaj, na Florydzie, a wiem jako ze corka i ziec mieli w zeszlym roku klopoty jelitowe, operacje, pobyt w szpitalu i dostali doskonala opieke. Nawet w moim dawnym ukochanym Little Rock widzac jak sie zajmowali mezem bylam pod dobrym wrazeniem. Zasylam moc serdecznosci i podziekowan.

      Usuń
  15. To byłam ja, Anna

    OdpowiedzUsuń
  16. No i dobrze, że torba nie spakowana - przynajmniej wiemy, że na razie nie jest Ci potrzebna, a to zawsze dobra nowina!
    Ale tak zagłodzić takiego pięknego storczyka... Zbrodnia to niesłychana! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zaglodzilam - minal mu okres kwitniecia a to naturalny proces i podobno ma wrocic po jakims czasie.

      Usuń
  17. Serpentyno, Ty to na pewno już wiesz, ale może inni jeszcze nie. W Stanach specjalnej torby do szpitala się nie pakuje. Wszystko łącznie ze szczoteczką do zębów, skarpetami, koszulą wiązaną z tyłu i innymi szpitalnymi jednorazowymi gadżetami dostaje się na miejscu. Teoretycznie rzecz biorąc Twoja torba szpitalna mogłaby pomieścić książki i stać się torbą do biblioteki.
    Ja bym ją wykorzystała w ten sposób. A storczyki reanimuje. Przesadzam w nowe doniczki, zmieniam podłoże. Nadzieja matką mądrych. Może zakwitną ponownie? Na ogół tak się właśnie dzieje.

    OdpowiedzUsuń
  18. Tak, wiem ze szpital by zaopatrzyl, podobnie jak hotele, ale wole miec swoje wlasne. Jesli pobyt szpitalny jest dlugi to musi sie miec torbe z pewnymi rzeczami osobistymi. Gdy corka i ziec przebywali po swoich operacjach to mieli wlasne pokoje z biurkami i mogli pracowac zdalnie wiec samych elektronicznych gadzetow mieli po kilka. Nigdy nie korzystam z hotelowych rzeczy, mam ze soba swoj szampon, mydlo, paste i szczoteczke do zebow, szlafrok i poduszke malego rozmiaru. Nie inaczej wybralabym sie do szpitala bo tez ze swoimi, moze nawet wlasnymi sztuccami.
    Nadeszly mi zamowione na Amazon doniczki - zeby kupic taka potrzebnego mi rozmiaru musialam kupic caly komplet , 9 :) Mam wiec skompletowane: doniczke, prochnie, nawoz, orchieda jest podcieta - i dzis bede przesadzac. Prawde mowiac wcale bym sie nia nie zabawiala ale ta orchidea ale otrzymalam od corki wiec wypada o nia dbac - i czekac az wyrosna nowe kwiaty co moze trwac pol roku albo dluzej a to mi sie wcale nie podoba.

    OdpowiedzUsuń