31 sierpnia 2025

ZAMOSC

Obecnie czytam ksiazke autora Ronald H Balson zatytuowana Once We Were Brothers  - Kiedys bylismy bracmi - a to jest druga jaka czytam tego autora, wczesniejsza nosila tytul Saving Sophie (Ratowac Zofie) i byla niezmiernie interesujaca.



 Tresc obecnej to historia dwoch chlopcow zaczynajaca sie w przedwojennym Zamosciu. Dobrze sytuowana rodzina zydowska Salomona zaadoptowala Otto porzuconego przez rodzicow, katolika, a jako ze byli w tym samym wieku wyrastajac zaprzyjaznili sie i pokochali jak bracia. Choc dopiero zaczelam ta ksiazke czytac z opisu wiem ze pozniej , gdy rozpoczela sie wojna i przesladowania zydow, wywozka do obozow koncentracyjnych , losy calaj rodziny i chlopcow byly bardzo dramatyczne - rodzina musiala zlikwidowac swoj biznes a wszelkie wartosciowe dobro jakie miala ukryc przez Niemcami zlecajac to ukrycie na glowe Otto.

 Jeszcze nie znam szczegolow ich lat wojennych, jeszcze nie doczytalam tych faktow ale z opisu wynika ze cala rodzina ewentualnie zostala wyslana do obozu koncentracyjnego co przezyl jedynie Salomon i oczywiscie w tym czasie nie mial kontaktu z Otto, tym ktory mial przetrzymac majatek rodzinny ale z jakichs zrodel wiedzial ze Otto stal sie nazista. Ewentualnie po wyzwoleniu Salomon wyemigrowal do USA zamieszkujac w Chicago i tam po wielu latach spokojnego zycia przypadkiem w roku 2004 zobaczyl w telewizji wywiad z bardzo bogatym chicagowskim milionerem/filantropem ktorego rozpoznal jako tego Otto choc ten nosil inne nazwisko.

 Ksiazka jest napiasana w spsob prowadzacy rownolegle dwa watki - ten o mlodosci i przejsciach wojennych chlopcow, drugi o utarczkach prawnych Salomona usilujacego ujawnic prawde o Otto, ujawnic jego dzialalnosc nazistowska, przy okazji fakt iz sporego majatku rodzinnego nigdy nie oddal. 

To tylko taki skrot tresci ksiazki a o czym chcialam glownie napisac to ze gdy Salomon opisywal  adwokatce Zamosc swej mlodosci to dotarlo do mnie ze w Zamosciu nigdy nie bylam, nigdy nie zwiedzilam i dopiero z tej ksiazki dowiedzialam sie kilku szczegolow o jego powstaniu, architekturze , wygladzie i niepowszechnym charakterze miasta - jako ze zostalo zbudowane w 16 wieku, czesciowo przez wloskiego architekta ktory wzorowal sie na wloskiej Padua.




 Opisy Salomona byly tak ciekawe ze poogladalam sobie na laptopie zdjecia Zamoscia - i bylam zachwycona wygladem i niecodzienna architektura. Czy ktos z Was, blogowiczow pochodzi z Zamoscia albo mieszka w nim? 

21 komentarzy:

  1. Lubie takie ksiazki, podobna czytalam kilka lat temu, tytul "Dziecko szczescia" autorstwa Thomasa Buergenthal, Zyda zyjacego przed wojna w Polsce, a po wojnie w Getyndze, pozniej wyemigrowal do USA i tam dokonal zywota. Kiedy niedawno jednemu z budynkow miejskiej biblioteki nadawano jego imie, na uroczystosc przyjechal jego syn, bo on juz byl za slaby na podroz przez ocean.
    W Zamosciu rowniez nigdy nie bylam, ale widzialam fotografie, ta stara czesc miasta jest zaiste przepiekna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z kolei ja wielu ksiazek o tej tematyce nie czytalam - raz ze niezmiernie przykre, drugie bardzo do siebie podobne. Za ta tez bym sie nie wziela gdybym nie byla zachecona wczesniejsza ksiazka tego autora a opisywala wydarzenia wspolczesne, nie II wojny swiatowej - jak ojciec chcac odzyskac coreczke porwana przez palestynskich dziadkow dziecka, rodzicow zony popelnil kilka przestepstw by uzyskac budzet na okup (80 mil) a wszystko przez to ze byl izraelczykiem. Okrutna tresc zwlaszcza gdy wyszlo na jaw ze calosc byla uknuta przez tego palestynskiego dziadka ktory otrul ta swa corke nie mogac strawic ze pokochala zyda i nawet wyszla za niego za maz. Byla pelna napiecia i ciekawostek wiec zachecila mnie do obecnej ksiazki. Jako ze biblioteka ma tylko te dwa tytuly a na Amazon widze kilka jeszcze innych to mozesz sie domyslec co zrobie - kupie je bo wartaja zachodu, oprocz dobrej tresci sa bardzo zgrabnie napisane.
      Ze zdjec bardzo podoba mi sie Zamosc i jakby lekko mi sie architekturowo kojarzyl z tutejszym St. Augustine - moze lubilabym w nim mieszkac?

      Usuń
  2. Nie przepadam za tego typu książkami, bo fabuła jest dość przewidywalna. Zastanawiam się, czym dla przeciętnego Amerykanina jest taka książka - opowieścią, która ma swoje korzenie w historii czy kompletnym zmyśleniem.

    OdpowiedzUsuń
  3. Przewidywalna tresc bo przeciez opisuje wiernie prawdziwe wydarzenia hitlerowskich dzialalnosci lat wojennych. Zgadzam sie ze te ksiazki sa wiec typu ze przeczytasz jedna to jakbys przeczytala wszystkie - jednak ta ksiazka, choc zawiera ta wojenna czesc, bedzie glownie o wojnie legalnej poniewaz Salomon bedzie probowal ujawnic prawdziwa tozsamosc Otto i jego wojenna przeszlosc nie majac ani JEDNEGO dowodu na to. To wiec robi ta ksiazke odmienna od innych i pasjonujaca.
    Och - maskokropko - kazdy amerykanin rozumie ze jesli nie czyta czyjegos pamietnika czy autobiografi, to ksiazki czy filmy tego typu, oprocz dokumentalnych, to fikcja choc bywaja takie oparte na rzeczywistych zdarzeniach. Niemniej nawet te fikcyjne musza zawierac historyczna prawde : daty, miejsca, wydarzenia ktorych nie mozna zmienic.
    Jak wszyscy amerykanie potrafia rozrozniajac fakty od ubarwien, czemoz by mieli byc inni? Wprawdzie I i II wojna nie tyczyla sie na naszej ziemi ale amerykanskie wojska czyli kogos ojcowie, bracia, mezowie brali w nich udzial, z pewnoscia wysluchali wielu tragicznych opowiadan - wiec jakzeby nie mogli nie rozumiec ze tego typu ksiazki sa prawda skoro w jakis sposob i ich dotknely>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla wielu Amerykanów opowieści o II wojnie, a w szczególności o realich okupacyjnych, są jak opowieści o smokach - niewiarygodne.

      Usuń
    2. Moze niewiarygodne w sensie iz okrucienstwo nazistow takim sie wydaje ale przeciez wiemy maskokropko ze wojna i jej przebieg to historyczny fakt.
      Tu narzuca sie porownanie - gdy mlodym wnukom opowiadalam o swej mlodosci, warunkach dawnego zycia, tego bez telewizji, telefonow w mieszkaniach, nie mowiac o komorkowych, komputerow i innej technologii to owszem, wierza ale nie wyobrazaja sobie, nawet mimo tego iz niektore filmy pokazuja to, jak rowniez moje zapewnienie ze zupelnie dobrze sie wtedy ludzom zylo i funkcjonowalo.
      Oczywistym jest ze slyszec a odczuc na wlasnej skorze to co innego.
      Chyba i z nami tez tak jest choc bylismy tak blisko skutkom wojny - bo urodzilysmy sie po niej , nie przeszlismy przez nia.
      Pewnie, o czym nie wspominasz, kanadyjczycy maja podobnie - ich udzial w wojnie byl ogromny ale obywatele znaja tylko z przekazan, wiec nie tylko amerykanie maskokropko.

      Usuń
  4. W Zamościu tez nie byłam, ale z kolei czytałam kryminał, którego akcja rozgrywała się w Toruniu i fajnie było kojarzyć znane miejsca.
    Teraz czytam książkę , która zawiera wiele ciekawostek o Alfredzie Noblu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Torun tez jest pieknym miastem. Znam z mlodosci i domyslam sie ze obecnie jeszcze bardziej go upiekszono.
      Ja tez zawsze jestem zadowolona czytajac w ksiazce o miejscach w ktorych bylam. Jakims przypadkiem czesto czytam o Bostonie , miescie w ktorym mieszka moj syn wiec Boston troche znam osobiscie. Czytam wiec i trafiajac na opis miejsca mi znanego a jest ich troche, po prostu mam je przed oczami.

      Usuń
  5. Też nie byłem w Zamościu choć sporo słyszałem o tym mieście.
    Wydaje mi się, że dopiero na emeryturze człowiek ma szansę zwiedzać spokojnie swój kraj, a ja już jestem bardzo daleko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas tez tak jest ze podroze, zwiedzanie swiata jest glownym zajeciem emerytow a jednak ze mna i z mezem tak sie nie stalo. On pracowal do smierci wiec moglismy podrozowac tylko gdy mial urlop a jako ze nasze dzieci mieszkaly jedno w Bostonie, drugie na Florydzie to zmuszalo nas do wizyt tych samych miejsc.
      Obecnie mam czas i finanse na to ale juz nie mam energii, sil i ochoty wiec siedze na tylku.

      Usuń
  6. Ja byłem w Zamościu! Niewiele pamiętam, bo dawno to było. Zamość był wtedy miastem wojewódzkim.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z opisow i zdjec wynika ze to bardzo piekne miasto i jakby o troszke innym charakterze od innych, szkoda ze nie pamietasz.
      Pozdrawiam.

      Usuń
  7. Opis książki przywołał mi na myśl film. O tym jak starsza pani, żydowskiego pochodzenia, próbowała odzyskać od austriackiego rządu portret swojej ciotki. Obraz był autorstwa Gustava Klimta i nosił nazwę " Złota Adela". Naziści zgarniali wszystko co cenne a potem, wiadomo jak było...trudno to było znowu odzyskać.
    Książka musi być niewątpliwie bardzo ciekawa.
    W Zamościu byłam raz jako dziecko na koloniach. Już wtedy , w komunistycznych, szarych czasach, robił wrażenie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Gdy mieszkalam jeszcze w Polsce prawie nie slyszalam niczego o Zamosciu i wlasciwie z tej ksiazki poznalam jego charakter i historie.
    Raczej nie cztam ksiazek o tej tematyce, za ta sie wzialam zachecona wczesniejsza tego autora. O tyle jest inna ze choc zawiera wojenna historie bohatera glownym watkiem jest strona prawna wysilkow ujawnienia prawdziwej tozsamosci Otto- nazisty. Jeszcze nie doszlam konca ale oceniam za bardzo dobra i pouczajaca ksiazke, dzieki niej dowiedzialam sie ciekawych rzeczy o Zamosciu.

    OdpowiedzUsuń
  9. Chyba byłam dawno temu w Zamościu, ale tak przez chwilę, przejazdem, nic nie pamiętam, tylko ogólnie że było tam pięknie. Moje ulubione miasto w Polsce to Wrocław, bo wtedy miałam cudownych pięć lat jako studentka, no i poznałam to miasto dość dobrze. Jak człowiek dobrze czuje się gdzieś to i kocha to miejsce, ale to też zależy od ludzi wśród których przebywa się.

    OdpowiedzUsuń
  10. Wroclaw - tez widzialam go tylko przejazdem i bardzo mi sie podobal a nasluchalam sie o nim co niemiara bo maz sie w nim urodzil i mieszkal dopoki nie poszedl do szkoly. Bardzo lubil Wroclaw a w sumie juz nigdy po tym opuszczeniu nie odwiedzil.
    Ja tu w USA mieszkalam w kilku miejscowosciach a najbardziej lubilam ta w ktorej mieszkalam najkrocej, zreszta moje dzieci tez. Tak to jest ze gdy do czegos serce pociagnie to zostaje na cale zycie.

    OdpowiedzUsuń
  11. Mam teraz nowe konto na fb bo stare niestety musiałem usunąć. Jarek.

    OdpowiedzUsuń
  12. Dziekuje za powiadomienie, sprawdze, a przy okazji kontaktu serdecznie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie wiem czy Cię to pocieszy, ale ja też nigdy nie byłam w Zamościu - jakoś nigdy mnie tam nie zaniosło. I jestem dziwnie pewna, że nawet gdybym nie wyjechała z Polski to i tak by mnie tam nic nie powiodło. A jedyne miejsce w Polsce za którym tęsknię to Tatry.

    OdpowiedzUsuń
  14. Dokladnie jak ja - nigdy nie bylam i prawdopodobnie nigdy by mnie do Zamoscia nie zawiodlo. Niemniej z opisow teraz wiem troszke o tym miescie.
    Ja tez ogolnie tesknie za gorami ala niekoniecznie musialyby to byc Tatry. Moje dawne Arkansas mialo gory, zwlaszcza polnocna czesc stanu i choc nie byly niebotyczne wystarczaly mi. Moim marzeniem bylo na starosc mieszkac w miejscu z ktorego okien mialabym widok na gory - ale stalo sie wrecz odwrotnie, mieszkam w takim rowniejszym niz stolnica.
    Jesli chodzi o tesknote za Polska to tylko za niektorymi potrawami tu nie dostepnymi - czyli praktycznie wogole nie tesknie.
    Zyje tu 42gi rok, o wiele dluzej niz mieszkalam w Polsce wiec choc mam dobre wspomnienia z mlodosci to USA jest moim domem.

    OdpowiedzUsuń
  15. Często rozjeżdżamy się na cztery strony świata, lecz nie znamy dobrze swojej ojczyzny, bo też ciężko być wszędzie, wiedzieć wszystko, wszystkiego doświadczyć. Internet łączy i możemy wymieniać swoje spostrzeżenia oraz uczyć się od siebie, ale zawsze będzie będzie to osobista relacja.
    Warto jest podróżować i mieć co wspominać, a Zamość na pewno do takich urokliwych miast należy.
    Przyjemnego września Serpentyno.🤗

    OdpowiedzUsuń