21 listopada 2025

TERMOMETRY SIE ZACIELY CZY CO?

Oprocz tego ze w zwiazku z rodzinnymi wydarzeniami nie bedziemy w tym roku obchodzic Swiat w tradycyjny choc skromny sposob, nawet nie ubierajac choinki gdyz corka i ziec wyjezdzaja zostawiajac mi ich dom i kota pod opieka a ich kota nie moge zabrac do siebie bo mialabym tu nieustanna wojne domowa - to nic a nic ciekawego sie u mnie nie dzieje - moze oprocz tego ze florydzkie termometry sie pozacinaly stojac CALY MIESIAC na tej samej temperaturze. Nie jest ona tak upalna jak w lecie ale goraca, zwlaszcza w sloncu a pokazane temperatury nie oddaja tej odczuwalnej, wyzszej o moze 5 stopni .

 Doprawdy nudno z taka pogoda, nudno wciaz sie ubierac na letniaka nie mowiac ze sprowadzajac sie na Floryde naprzywozilam ( w imie ze od wypadku i ksiedzu uroslo) swetrow, kurtek, plaszczy, solidnych butow - i wisza bezuzytecznie.

 W jakim bym miejscu nie sprawdzala temperatury to pokazuja podobna, roznica miedzy nimi minimalna no bo zaleznie od miejsca poboru. Pokaze Wam kilka - w stopniach C i F - a takze miesieczny, dzien w dzien jakby wyszedl z kopiarki. Na dodatek moj balkon typu loggia ma swoj klimat jako ze jest z trzech stron obudowany i wedlug mnie jest najgoretszym punktem w calej okolicy 😪 :




Miesieczna temperatura

Jak moze pamietacie niedawno temu doczekalam sie garazu co mnie uradowalo ale miesci sie w sasiednim budynku co jest troche niewygodne. Przekonalam sie ze same spacerki do niego i spowrotem nie sa problemem, gorzej z wnoszeniem na drugie pietro bagazy do czego mialo dojsc niesienie ich z garazu do mego budynku. By rozwiazac problem noszenia mialam zamiar kupic sobie wozeczek do przewozenia pod moja klatke schodowa, tam parkowanie go w zajezdni do rowerow - co daloby mi dodatkowe zajecie i strate czasu. Na szczescie wymyslilam lepsze rozwiazanie i stosuje je : bo chcac dojechac do garazu przejezdzam kolo mojej klatki schodowej wiec prosciej jest zatrzymac sie, wyladowac przy wejsciu zakupy albo torbe z ksiazkami bibliotecznymi, odstawic samochod do garazu, wrocic i targac je na gore na co nie ma wyjscia, musze wnosic. Moze brzmi skomplikowanie ale nie jest, poza tym nie musze miec wozka. 

A moje zakupy zostawiam na krzesle ktore sobie trzyma wlasciciel tego garazu tuz obok wejscia a ja mu zazdroszcze tej bliskosci choc nie wiem w ktorym mieszkaniu mieszka, moze nawet i nie w tej klatce? Po co mu to krzeslo to nie wiem, nigdy nikt na nim nie siedzi ale jest wiec korzystam. 


Zakupy


Ksiazki

Pani bibliotekarka pochwalila moja ksiazkowa
torbe choc jest raczej plazowa


Pozniej w domu, gdy wypakowywuje ksiazki, zal mi dawnych czasow gdy moglam przynosic 12-14 majac dom z garazem czyli wjezdzalam do niego i do wnoszenia do srodka mialam pare krokow, w dodatku majac je w torbie na kolkach. Tutaj mieszkajac wysoko nie moge z takiej korzystac. Cieszyla mnie ta ilosc ksiazek bo mam tak ze prawie nigdy wszystkich pozyczonych nie czytam (choc sobie sama takie wybralam) bo czesc z nich jest po prostu nieinteresujaca i nie potrafie sie zmusic do czytania takich wiec z calosci zawsze sa jakies "odrzuty". Teraz, przez te schody,  przynosze jakby polowe mniej wiec musze czesto zagladac do biblioteki. 


Wyraznie Belli sie nudzi



Dobrego weekendu zycze - pogodowo moj bedzie oczywiscie taki jak na tych zacietych termometrach.


7 komentarzy:

  1. A moze Belli wcale sie nie nudzi, tylko wskoczyla tam poczytac ksiazki? No coz, znam ten bol drugiego pietra, bosmy wczesniej na drugim mieszkali i trzeba bylo tam wnosic zakupy dla piecioosobowej rodziny, psa i kota, w tym kisty wody mineralnej po 12 litrow. Jak ja sie cieszylam z przeprowadzki na parter! Teraz nie dalabym rady wejsc nawet bez obciazenia na drugie pietro, pewnie na kazdej platformie musialabym robic postoje i odpoczywac.
    Na naszej uliczce nie zawsze sa wolne miejsca postojowe, wiec podobnie jak Ty, wieksze zakupy zostawiam pod drzwiami, blokujac na chwile cala uliczke, a potem odjezdzam w poszukiwaniu jakiegos wolnego kawalka do zaparkowania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oprocz por snu Bella jest aktywnym kotem, czasem jeszcze dziecinnym domagajac sie noszenia jej na rekach, wspolnej zabawy zabawkami, czasem musze sie kolo niej plozyc i uspic glaskaniem. Dawniej nie musialam jej asystowac w rozrywkach bo ogrod i polowanie zaspokojaly jej energie.
      jak wiekszosc udomowionych zwierzat jest super madra nie tylko umiejac zaspokajac swe potrzeby ale doskonale znajac rozklad dnia, moich zajec, umie powiedziec mi czego chce, jak wziecia jej na rece, pokazac pod ktory mebel wepchala zabawke bym wyciagnela, gdy widzi ze zmieniam ubranie na wyjsciowe to smutnieje. Zna dwa jezyki, jak zreszta wszystkie moje psy znaly - ach ksiazke by napisal o jej rozsadku i zwyczajach ale pewnie wszystkie znasz majac wlasne zwierzeta.
      Czesto mysle ze naprawde zwierzeta, zwlaszcza psy i koty, maja wiecej inteligencji niz ludzie - w dodatku nabywaja naturalnie, bez tresury czy szkol.
      Dawniej mnie tez schody nie robily klopotu, wrecz uwazalam za dobra gimnastyke, teraz absolutnie kolana odmawiaja mi posluszenstwa a jak na zlosc przyszlo mi mieszkac na drugim pietrze - dla Belli. Bardzo ja kocham i martwie sie o jej przyszlosc.

      Usuń
  2. A mi się wydaje, że dla naszego ciała lepsza jest temperaturowa stabilność.
    U nas zaczął się okres grypowy. Czasami sporą iloŝć ludzi wymiata w pracy na zwolnienia.
    Wczoraj w nocy spadł u nas śnieg i mrozi. Mi jest zimno...nie mogę się przestawić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niewatpliwie stabilnosc temperaturowa jest zdrowsza ale gdzie jej szukac?
      Ta w moim wydaniu jest nudna i meczaca, preferuje 4 sezony, takie jakie mialam w dawnym miejscu, z lagodna i krotka zima. Glowe dam ze i Tobie by sie uprzykrzyl wieczny upal, dzien w dzien, rok po roku.
      Troche dziwna jest Twa trudnosc przestawienia sie skoro bylas urodzona i dojrzewalas w klimacie podobnym w jakim mieszkasz. W dodatku dawniej Polska miala srogie zimy, nie takie byle co jak teraz wiec zdawalo by sie ze powinnas byc zahartowana.
      Pozdrawiam i zycze lagodnej zimy.

      Usuń
  3. Do 21 roku życia mieszkałam na 3 piętrze w starym, przedwojennym budynku i nie było w nim windy ale schody były wygodne a ja młoda więc nawet wnoszenie zakupów nie było problemem. Gdy "dostaliśmy" własne mieszkanie to wybrałam parter bo już miałam problemy z kolanem. Tu mieszkam na 3 pietrze ale na te 8 lat mieszkania to tylko raz winda była jeden dzień nieczynna a ja po przedreptaniu każdej połowy piętra robiłam sobie odpoczynek no i jakoś ten jeden dzień przeżyłam bez windy. Najzabawniejsze ,że dla mojego kolana obojętne czy wchodzę czy schodzę po schodach - po prostu szkodzą mu schody.

    OdpowiedzUsuń
  4. W Polsce mieszkalam z rodzicami na 2, pozniej w bloku na 1 ale ani jedno ani drugie nie bylo niczym meczacym. W Polsce to wyzej musialam wchodzic po konstrukcjach gdy pracowalam jako technik laboratoryjny by pobierac probki. Takze wtedy nie mialam leku wysokosci. Gdyby mi przyszlo wybrac pomiedzy garazem a winda wybralabym winde ale w tak niskich budynkach nie instaluja.
    Na starosc wszystko sie zmienilo a zaczelo jakby od menopauzy. Jednak majac pewne ograniczenia, np muszac prosic corke o przyniesienie mi ciezkich zakupow, mysle ze jeszcze bardzo dobrze sobie radze, a to mnie cieszy bo nie jestem duzym klopotem dla corki, moge rowniez zyc samodzielnie co jest dla mnie bardzo wazne.
    Zasylam usciski.

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziwne, że w budynku nie ma windy. Wnoszenie zakupów bywa uciążliwe.

    OdpowiedzUsuń